Marek Olszewski: „Będę starostą wszystkich mieszkańców”
O nowych wyzwaniach w najbliższych pięciu latach, ewolucji w powiecie i samorządowym doświadczeniu rozmawiamy z nowym starostą toruńskim Markiem Olszewskim.
Mirosław Graczyk, starosta toruński z rekomendacji Platformy Obywatelskiej, po 12 latach przekazał fotel staroście bezpartyjnemu. Czy brak politycznego zaplecza ma dla pana znaczenie?
– Przyzwyczaiłem się funkcjonować w samorządzie bez pomocy partii politycznej. Brak tego zaplecza nie ma dla mnie większego znaczenia. W organizacjach samorządowych przez wiele lat bowiem współpracowałem z przedstawicielami wielu opcji politycznych.
Jak wyglądały pana pierwsze dni na stanowisku starosty powiatu toruńskiego?
– Administracja samorządowa w każdym miejscu funkcjonuje podobnie. Za mną liczne spotkania i rozmowy z zarządem oraz z pracownikami Starostwa Powiatowego w Toruniu. W najbliższym czasie czeka mnie zapoznawanie się z jednostkami, takimi jak szpitale, szkoły ponadgimnazjalne czy Domy Pomocy Społecznej, które jako starosta mam pod swoimi skrzydłami. Daję sobie na to czas do końca roku.
A później? Czeka nas rewolucja czy ewolucja?
– W samorządzie zawsze stawiam na ewolucję. Przyjąłem stanowisko starosty z całym dobrodziejstwem, które ze sobą niesie. Naturalnym procesem jest więc kontynuacja zadań, jakie rozpoczął mój poprzednik. To on także jest autorem budżetu na rok 2019, ponieważ projekt finansowy gminy do Regionalnej Izby Obrachunkowej musiał zostać przesłany do 15 listopada. Dopiero plan finansowy na rok 2020 będzie projektem nowej rady.
Jakie zadania stoją przed starostą w najbliższych pięciu latach?
– Starostwo Powiatowe w Toruniu powinno sprawnie działać na rzecz mieszkańców. Mamy jasno określone działania w sferze inwestycyjnej. Musimy m.in. zadbać o wysoki poziom funkcjonowania placówek powiatowych. Nakładów remontowych i inwestycyjnych wymagają głównie szkoły oraz drogi powiatowe. W zakresie zmian liczyć będę na wskazówki ze strony samorządów gminnych. Zależy mi na współpracy i wzajemnej pomocy nawet tam, gdzie jako zarząd powiatu nie mielibyśmy powodów do reagowania. Otwierając się na mieszkańców, nie odrzucimy żadnej prośby o pomoc.
Wykorzysta pan doświadczenie zdobyte jako przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP w pracy na rzecz powiatu?
– Przewodniczenie Związkowi Gmin Wiejskich RP pozwoliło mi patrzeć na samorząd z większej perspektywy niż ta gminna. Sprawując tylko funkcję wójta, nie zdobyłbym tak dużej wiedzy i doświadczenia, jakie przez minione lata zyskałem. Wszystko to przekłada się na świadomość zadań wykonywanych w ramach piastowanego stanowiska.
Czy zmiana perspektywy pozwoli w inny sposób spojrzeć na problemy gmin? Jako były wójt gminy Lubicz poznał pan największe bolączki samorządów.
– Przez prawie 27 lat aktywnie uczestniczyłem w zmianach, jakie zachodziły na poziomie samorządu gminnego. Myślę, że pozyskana wiedza jest moim największym atutem i o wiele łatwiej będzie mi nawiązywać porozumienie z obecnymi wójtami oraz burmistrzem. Będę starostą bliskim mieszkańcom. Taka idea przyświecała tworzeniu instytucji samorządu powiatowego. Nadzorujemy m.in. pracę szpitala, Powiatowego Urzędu Pracy oraz Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, a także szkół ponadgimnazjalnych i artystycznych. Wszystkie te miejsca służą mieszkańcom. Współpracując z gminami, działamy także dla lokalnej społeczności.
We wrześniu dwa roczniki uczniów spotkają się w pierwszej klasie szkoły ponadpodstawowej. Czy samorząd powiatu opracował już plan działania, by zminimalizować związany z reformą edukacji chaos?
– Jest to bardzo długi i skomplikowany proces, dlatego prace w tej kwestii podjął już mój poprzednik. Tematyka oświatowa nie jest mi jednak obca, ponieważ przez 20 lat kierowałem Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Zrobimy więc wszystko, by z problemem, który dotyczy całej Polski, na szczeblu lokalnym poradzić sobie bez większych przeszkód. W 2019 r. wchodzimy w najtrudniejszy etap reformy edukacji. Do tej pory ze zmianami zmagały się gminy, teraz czoła temu stawić muszą powiaty grodzkie i ziemskie.
Dostrzegł pan już jakieś problemy, z którymi powiat się mierzy?
– Za mną kilka dni na stanowisku starosty. Nie mam więc na to pytanie gotowej odpowiedzi, ponieważ chcę poznać powiat bliżej – zarówno jego zalety, jak i bolączki. Dziś powiedzieć mogę „wiem, czego nie wiem” i w najbliższych tygodniach wiele informacji poznam i zweryfikuję. Nowa rada dała sobie trzy miesiące na dogłębne poznanie stanu obecnego funkcjonowania Starostwa Powiatowego w Toruniu i jego budżetu. W tym czasie chciałbym dokonać pewnych zmian organizacyjnych. Wspólnie z naczelnikami tutejszych wydziałów najpierw określimy cele naszych działań, dostosujemy swoją pracę, a o kadrze powiemy na samym końcu. Zależy nam, by sprawy powiatowe prowadzić jak najmądrzej i najlepiej.
Kadencja starosty trwać będzie pięć lat. Jaki według pana będzie powiat w 2023 r.?
– Wierzę, że będzie to powiat, który sprawnie realizuje wszystkie zadania powierzone przez mieszkańców, ale także taki, który dobrze współpracuje z samorządami gminnymi. Chciałbym za pięć lat usłyszeć, że region jest przyjaznym miejscem do życia. To właśnie jest sekret naszego funkcjonowania – jesteśmy dla mieszkańców. Nie jest to slogan, który powtarzamy, bo tak wypada. Wierzę, że to, co wspólnie budujemy, ma sens.