Nie zapisujmy toruńskiego anioła do partii [FELIETON]
Legenda głosi, że Bóg, wdzięczny torunianom za dzwon Tuba Dei i zadowolony z postawy mieszkańców, postanowił okazać miastu swoją łaskę. Przywołał do siebie anioła i wręczył mu złoty klucz dający mu prawo do ochrony Torunia. Anioł, szczęśliwy z takiego obrotu sprawy, objawił się mieszkańcom miasta i ogłosił dobrą nowinę. Torunianie wdzięczni za stawiennictwo umieścili jego podobiznę w herbie miasta. Legenda głosi, że dopóki anioł dzierży klucz, dopóty miasto jest bezpieczne. Anioł – jako wysłannik Boży – miał również zadbać o to, by ludzie żyli w zgodzie.
Pamiętam doskonale 1999 r., gdy byłem jednym z pięćdziesięciu radnych miejskich, i zgodną naszą decyzję o przywróceniu Toruniowi symboli. Od tego momentu znaki te podlegają ochronie. Ich rozpowszechnianie i używanie wymagają pisemnej zgody prezydenta Torunia. Zgoda udzielana jest po przedłożeniu do akceptacji sposobu ich wykorzystania. Wydawać by się mogło, że dla każdego rozumiejącego, czym jest kilkusetletnie dziedzictwo miasta, takie reguły postępowania są oczywiste.
Z niedowierzaniem na zdjęciach zamieszczonych przez kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu i Senatu zobaczyłem toruński herb obok logo tej partii. Nie chcę zgadywać i dociekać, kto i na co miał zgodę. Problem nie polega na tym, czy spełnione zostały formalne warunki prezentacji herbu miasta. Problem polega na tym, że symbol, który łączy wszystkich mieszkańców miasta, pokazano obok takiego, który dzieli nawet rodziny. Nie pozwólmy wykorzystywać toruńskiego anioła w politycznych sporach. Nie pozwólmy, żeby został on zapisany do którejkolwiek partii, a szczególnie do tej, która jak żadna inna wyklucza ludzi ze wspólnoty i dzieli na lepszych i gorszych. Nasze, wspólne dziedzictwo jest ważniejsze i właśnie takim – naszym i wspólnym – musi pozostać.
Chcesz przeczytać, co do przekazania mają inni nasi felietoniści? Kliknij tutaj, aby sprawdzić Tylko Toruń lub tutaj, aby sprawdzić Poza Toruń.