Pacjencie, lecz się sam [FELIETON]
O tym, jak źle dzieje się w państwowej służbie zdrowia, dyskutujemy od lat, ale w Toruniu od wielu miesięcy dzieje się bardzo źle. Problem ten nie dotyczy wyłącznie mieszkańców Torunia, a całego regionu. Prowadząc niezrozumiałą politykę personalną, nasz szpital traci wybitnych specjalistów, pozostawiając pacjentów bez pomocy i możliwości leczenia.
Kilka miesięcy temu dyrekcja Szpitala Miejskiego nie dogadała się z lekarzami z Oddziału Neurologii i Udarów, w wyniku czego odeszło 10 wspaniałych lekarzy. Na nasze szczęście znaleźli oni zatrudnienie w Szpitalu Wojewódzkim. Miejski Szpital nie potrafił wypracować porozumienia i w konsekwencji pacjenci stracili bardzo ważny Oddział Udarowy.
Tym razem nie doszło do porozumienia pomiędzy dyrekcją Szpitala Miejskiego w Toruniu a lekarzami z Oddziału Hematologii. To oznacza, że z końcem czerwca 11 specjalistów odejdzie z pracy, bo nie zgodzili się na powrót byłego ordynatora, który kilka lat temu mocno skonfliktował się z zespołem i pod groźbą odejścia całego zespołu sam odszedł z pracy. Skądinąd przez ten czas stracił pracę w kolejnych dwóch szpitalach.
Na konflikcie i zmianach stracą pacjenci – to ich zdrowie i życie stawia się na szali! Jakby nikogo nie obchodziło, że na Oddziale Hematologii pacjenci nie walczą o zdrowie, ale o życie, o jego wydłużenie. Choroby hematologiczne są w większości niestety nieuleczalne i przewlekłe.
Sytuacja jest kuriozalna: nie ma racjonalnego wyjaśnienia, czemu szpital stawia na jednego człowieka, a nie na całą drużynę.
Każda drużyna potrzebuje mądrego i skutecznego lidera, o czym przekonałem się, prowadząc własny biznes i drużynę żużlową. Nie wyobrażam sobie jechać po zwycięstwo skonfliktowanym zespołem, bo wówczas przegralibyśmy każdy mecz, stojąc jeszcze w parku maszyn.