Polityczna zabawka za 115 miliardów euro [FELIETON]
Nie raz pisałem już, że najbliższe wybory w Polsce nie będą w pełni uczciwe. Nawet jeśli głosy zostaną policzone prawidłowo. Nie będą uczciwe, ponieważ partia rządząca wykorzystuje pieniądze budżetowe i instytucje państwa do uzyskania nieczystej przewagi.
Spółki Skarbu Państwa, upartyjnione media, pieniądze budżetowe wydawane na „swoich” – wszystkie te instrumenty służą obecnej elicie władzy. Jedną z takich instytucji jest także upartyjniona prokuratura.
Zbigniew Ziobro traktuje podległą mu instytucję jak narzędzie walki z przeciwnikami politycznymi zarówno w opozycji, jak i we własnym obozie władzy. I jest to potężne narzędzie.
Ziobro nie tylko może przydzielać wybranych prokuratorów do rozmaitych spraw, nie tylko ma wgląd do akt każdej sprawy, ale jeszcze może te akta upublicznić. Nie mówimy o sprawach zakończonych, czy tym bardziej zakończonych wyrokiem skazującym. Mowa o sprawach toczących się, w których nie ma w ogóle postawionych zarzutów. Co więcej, nie musi ujawniać wszystkich materiałów, ale jedynie wybrane – a tym samym dowolnie nimi manipulować i wyrywać je z kontekstu.
Widać, po co PiS-owi oraz Ziobrze było przejmowanie rozmaitych instytucji, w tym prokuratury, i dlaczego chcą także przejęcia sądów. Celem jest wygrana wyborów i za jego osiągnięcie są gotowi zapłacić dowolną cenę. Nawet 80 miliardów euro, bo tyle może stracić Polska z budżetu unijnego. A to przecież tylko część strat znacznie większych – obejmujących 35 miliardów na realizację Krajowego Planu Odbudowy i kary już nałożone na Polskę. Łącznie co najmniej 115 miliardów euro.
Drogo jak za polityczną zabawkę dla kogoś, kto o własnych siłach nie jest nawet w stanie wprowadzić swojej partii do Sejmu.