Rachunki krzywd… [FELIETON]
Toczy się dyskusja, czy domagać się od Niemiec odszkodowań za straty wojenne. Polacy mają jakieś wyobrażenie o około 6 mln polskich obywateli zabitych przez Niemców, o zniszczonej Warszawie i innych miastach, o zdewastowanych zakładach przemysłowych, o stratach dóbr kultury. Pragnę zwrócić uwagę, że w tym katalogu tragedii Polski nie może zabraknąć gehenny polskiej wsi. Straty w rolnictwie są mniej znane, więc warto te dane przypomnieć. W czasie wojny Niemcy spalili ponad 800 polskich wsi. Zarekwirowali około 2 mln koni, około 4 mln sztuk bydła i ponad 5 mln sztuk trzody chlewnej. Poza tym wywieźli z Polski miliony ton zboża. Przez całą wojnę były także kontyngenty nałożone na rodziny rolnicze, które same klepiąc biedę, musiały dostarczać żywność, bo jeśli tego nie zrobiły, lub usiłowały zatrzymać coś dla siebie, czekała je kara śmierci. Niemieckie pociągi, które wracały z frontu, wywoziły z Polski i Ukrainy czarnoziem. Niemcy, dla swoich kolonistów, zabrali polskim gospodarzom około 2 mln gospodarstw rolnych, tak jak dziadkom ze strony mamy i taty, którzy mieli przed wojną swoje gospodarstwa. Niestety, zostały zabrane przez Niemców, co dziadków skazało na służbę u Niemców i poniewierkę.
Społeczeństwa zachodnie, Niemcy w szczególności, muszą wiedzieć, jak ogromnych zbrodni, połączonych z grabieżą wszystkiego, co miało jakąś wartość, dopuściło się społeczeństwo „rasy panów” w okupowanej Polsce. W czasie wojny 3 mln Polaków było niewolnikami u Niemców, zarówno w przemyśle, jak i w gospodarstwach rolnych. A z tych 3 mln prawie 80 proc. to byli chłopi. Moja matka jako trzynastoletnia dziewczynka została zabrana od rodziców i wywieziona na roboty do Niemiec. W strachu, poniewierce i upokorzeniu przeżyła prawie 5 lat rozłąki z rodziną. Cieszyła się, że przeżyła, a ilu z wojny nie wróciło? Tak, znaczna część majątku i bogactwa Polski została ukradziona przez Niemcy i zasiliła tamtejszą gospodarkę. O tym też trzeba przypominać.