Rząd „zachęca” do rodzenia [FELIETON]
W połowie listopada rząd przyjął dokument „Strategia Demograficzna 2040” podejmujący problem niskiej dzietności w Polsce. „Strategia” zawiera niekiedy słuszne diagnozy. W praktyce jednak PiS robi rzeczy dokładnie przeciwne do tych, które zaleca. I zamiast stwarzać zachęty do posiadania dzieci, aktywnie Polaków do tego zniechęca.
Weźmy zawarty w dokumencie postulat „wsparcia w zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych rodzin”. Zapowiadany z pompą program Mieszkanie Plus nigdy tak naprawdę nie ruszył. Z kolei możliwości zakupu mieszkania na rynku dramatycznie się kurczą, ponieważ wysokie stopy procentowe odcinają Polaków od kredytu.
Inny postulat to „rozwój opieki zdrowotnej”. Skutkiem rządów PiS jest pogorszenie jakości opieki, nie jej rozwój. W serwisie „Polityka Insight” czytam, że „w 2020 r. Polska wydała na zdrowie (łączne wydatki publiczne i prywatne) 1591 euro na mieszkańca, przy średniej w UE na poziomie 3159 euro”. A gdyby wziąć pod uwagę jedynie wydatki publiczne, to „Polska przeznaczyła na zdrowie 4,7 proc. PKB i zajęła ostatnią pozycję w UE obok Łotwy”.
Jeśli do tego dodać praktycznie całkowity zakaz przerywania ciąży, nawet w wypadku poważnych wad płodu i zagrożenia dla zdrowia matki, to trudno oczekiwać, by Polki nabrały ochoty na kolejne ciąże.
Kolejny postulat – „zabezpieczenie finansowe rodzin”. Najwyższa od dwóch dekad inflacja sprawia, że wiele polskich rodzin szybko biednieje, a oszczędności się kurczą.
W rezultacie „Strategia Demograficzna 2040” jest jak całe rządy PiS – partia identyfikuje problemy i roztacza wizje świetlanej przyszłości, ale praktyka rządzenia prowadzi nas w dokładnie przeciwnym kierunku. Jak zwykle w świecie PiS – jeśli dobro obywateli nie przystaje do ideologii, tym gorzej dla obywateli.