Stabilna większość [FELIETON]
Zakończył się morderczy maraton wyborczy. Seria trzech głosowań rozpoczęła się 15 października zeszłego roku, a zakończyła 9 czerwca. W wyborach do Parlamentu Europejskiego udział wzięło 40,65% uprawnionych Polek i Polaków. W województwie kujawsko-pomorskim frekwencja była jeszcze niższa i wyniosła 35,82%. Był to jeden z najniższych wyników wśród województw w Polsce.
W Parlamencie Europejskim reprezentować nas będzie 21 przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej, 20 Prawa i Sprawiedliwości, 6 Konfederacji i po trzech z Trzeciej Drogi i Lewicy.
Wynik komitetu Trzecia Droga, czyli koalicji Polski 2050 Szymona Hołowni i PSL-u, daleki jest od oczekiwań. Jak wskazują dane, większość wyborców tych formacji została w domu. Do niskiej frekwencji z pewnością przyczyniła się wysoka polaryzacja sceny politycznej. Na dwie największe partie oddano aż 73% głosów.
Z analiz wynika, że gdyby te rezultaty przełożone zostały na wybory parlamentarne, to większość w Sejmie miałby PiS z Konfederacją. Potwierdza to tezę, że wysoka polaryzacja zniechęca część wyborców centrum, a wzmacnia bardziej radykalne ugrupowania.
Na szczęście konsekwencje przeprowadzonych wyborów nie są tak daleko idące. W Parlamencie Europejskim większość utrzyma tzw. wielka koalicja, w skład której wchodzą grupy zrzeszające polskie partie współtworzące Koalicję 15 Października. Z Sejmu odchodzi do Strasburga aż 24 posłów, ale na ich miejsca wchodzą kolejne osoby z tych samych ugrupowań. Tak więc układ sił w polskim parlamencie się nie zmieni.
Zakończony cykl wyborczy w połączeniu ze stabilną rządzącą większością zapewnia możliwość realizacji postulatów zapisanych w umowie koalicyjnej. Na ich wypełnienie zostało niecałe trzy i pół roku.