Wieś to też Polska [FELIETON]
Na wsi zachodzą wielkie zmiany. Ich ocena jest złożona, tak zresztą, jak wszystkich wielkich procesów społecznych i gospodarczych. Wielu Polaków krytykuje rolników, nie bardzo znając specyfikę ich pracy.
Obiektywnemu opisowi zjawisk zmieniających życie mieszkańców wsi, a w szczególności rolników, nie sprzyja schematyzm ocen wsi ze strony tzw. elit wielkomiejskich. Wśród wypowiadających się przedstawicieli środowisk, które chcą być we własnym mniemaniu, wręcz uzurpują sobie przekonanie, że są mityczną elitą społeczeństwa, pokutują pejoratywne, a w najlepszym razie lekceważące, określenia. Wiele osób „z miasta” z pewną wyższością, nieco skrywaną za parawanem dobrego wychowania czy poprawności politycznej, uważa, że chłopi – rolnicy są pazerni, roszczeniowi i cyniczni w zakresie korzystania z rozlicznych pomocy publicznych po wejściu do UE, blokujący drogi, by „wyciągnąć” dodatkową kasę od państwa, a jednocześnie są ludźmi prymitywniejszymi kulturalnie, gorzej wyedukowanymi i lekceważącymi kształcenie dzieci.
Taka opinia o chłopach, uproszczona i w większości nieprawdziwa, pozwala na ich tle budować dobre, lepsze samopoczucie tzw. elit. Nie jest może bez znaczenia fakt, że znaczna część środowisk uznających się za lepsze i oświecone pochodzi w pierwszym bądź w drugim pokoleniu ze wsi.
Dla mnie wiejskie – chłopskie pochodzenie nie jest żadnym powodem do wstydu, ale ci, którzy uciekli z biedy wiejskiej do miast, bo to one zapewniały w dobie komunistycznej industrializacji tzw. awans społeczny, rozumiany dosłownie poprzez poprawę dochodów, warunków mieszkania, czego symbolem stała się woda z kranu, sedes i kaloryfer, dla uzasadniania przed sobą trafności ówczesnego wyboru, tę uproszczoną i, jak wspomniałem, krzywdzącą ocenę najczęściej podtrzymują.