Za dużo emocji…! [FELIETON]
Dziś chciałem pisać o czymś innym… ale właśnie dotarła informacja o zamachu na premiera Słowacji Roberta Fico. I chociaż poglądy polityczne jego akurat nie są zgodne z tymi, jakie dominują obecnie w polskiej doktrynie politycznej, to jednak nie mam wątpliwości, że jest to wyjątkowy i dramatyczny efekt polaryzacji politycznej w Słowacji.
Podobna sytuacja miała i ma miejsce w Polsce od wielu lat. Jej skrajnym efektem był niewątpliwie zamach na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza kilka lat temu. Podobna polaryzacja występuje na Słowacji. I dziś niech to będzie momentum dla nas wszystkich. Szczególnie dla polityków wszystkich opcji, na których powinna ciążyć odpowiedzialność za wystudzenie skrajnych nastrojów. Za szukanie kompromisów i trzeciej drogi. Takiej, która będzie mogła być zaakceptowana przez szereg stron i interesariuszy życia codziennego.
Pierwsze opisy wskazują, że zamach był możliwy, bo zawiodły czynniki bezpieczeństwa. Kontrola była pobieżna, co zapewne wynikało z zaufania społecznego. W naszej części świata nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji. W naszej kulturze politycznej, w politycznym DNA, nie ma zabójstw polityków jako sposobu walki politycznej. I aby tak zostało, spór polityczny musi mieć wymiar merytoryczny, a nie personalny. W Polsce, podobnie jak na Słowacji, często o tym zapominamy. Inwektywy, „wycieczki personalne”, ordynarna manipulacja faktami… a wszystko tak naprawdę w celu uzyskania efektu politycznego. Efektu, który podobnie do życia ludzkiego okazuje się kruchy i nietrwały. Szybko odchodzi w zapomnienie. Różnica jest taka, że efekt polityczny można co jakiś czas odtworzyć, a straconego ludzkiego życia nic nie cofnie. I w ferworze dyskusji politycznej o tym musimy wszyscy pamiętać.