Debiutant z dużymi aspiracjami. Ksawery Masiuk gotowy do walki na olimpijskiej pływalni
Na swoim koncie ma już dwa medale mistrzostw świata. Od kilku lat jest uważany za jeden z największych pływackich talentów w naszym kraju. Teraz doczeka się olimpijskiego debiutu. Ksawery Masiuk nie skończył jeszcze nawet 20 lat, ale do rywalizacji w Paryżu przystąpi z pozycji czołowego grzbiecisty globu.
Zawodnik G-8 Bielany Warszawa bardzo szybko zadomowił się w międzynarodowej czołówce. Wielkie sukcesy wśród juniorów (m. in. sześć tytułów mistrza Europy i cztery złote medale mistrzostw świata) przeplótł sensacyjnym debiutem na seniorskim czempionacie globu. W czerwcu 2022 roku – nie mając jeszcze skończonych nawet 18 lat – sięgnął w Budapeszcie po brąz na 50 m stylem grzbietowym.
Od tamtej pory regularnie pływa w finałach najważniejszych imprez międzynarodowych, a jego rekord życiowy w sprincie daje mu 24. miejsce w klasyfikacji wszech czasów tej konkurencji. Na igrzyskach dystans 50 metrów rozgrywany jest jednak tylko w stylu dowolnym. – Mam nadzieję, że doczekam się i w Los Angeles pięćdziesiątki już będą. Totalnie nie rozumiem czemu ich nie ma, w czym są gorsze. To są najbardziej emocjonujące wyścigi. Rządzą się swoimi prawami, nikt nie wie, kto wygra – mówi Masiuk.
Póki co nasz reprezentant skupia się jednak na dłuższych dystansach, robi ciągłe postępy i nie miał najmniejszych problemów z wypełnieniem minimów olimpijskich zarówno na 100, jak i na 200 m stylem grzbietowym. Ostatnie miesiące w pełni podporządkował pod swój główny sportowy cel. – Aktualnie jestem na studiach. Jeżeli chodzi o uczęszczanie na nie, to w tym sezonie było dość ciężko. Było bardzo dużo obozów, tak naprawdę w ogóle nie było mnie w Warszawie. W przyszłym roku raczej bardziej skupię się na nauce. Teraz najważniejsze było pływanie i w stu procentach poświęciłem się igrzyskom – opowiada.
Rok olimpijski Masiuk rozpoczął nietypowo – od startów w mistrzostwach świata. W Katarze cieszył się z kolejnego wielkiego sukcesu w swojej karierze. Znów był to brązowy medal na 50 m stylem grzbietowym. Wcześniej zupełnie niespodziewanie zabrakło go jednak nawet w półfinałach na 100 metrów. Przekalkulował i w eliminacjach zajął 17. pozycję.
– Odrobiłem lekcję. Jest głód rywalizacji i na pewno już nie popełnię takiego błędu. W Dosze rano wychodziłem na start i w ogóle nie czułem już tego klimatu mistrzostw świata. Trochę się do tego przyzwyczaiłem, więc mam nadzieję, że na igrzyskach będzie nowy zastrzyk adrenaliny i to mnie poniesie – mówi 19-latek.
Później wystartował w mistrzostwach Polski. W Lublinie wygrał rywalizację na 50 i 200 m stylem grzbietowym, ale na dystansie 100 metrów niespodziewanie szybszy od niego był specjalizujący się w stylu motylkowym Jakub Majerski. Dla losów tego wyścigu bardzo istotny okazał się nawrót na półmetku, który reprezentant AZS AWF Katowice wykonał zdecydowanie lepiej od faworyta tej konkurencji.
– Wbrew pozorom moje nawroty są na dobrym poziomie. Jak się już ma formę, to one same wychodzą. Tylko brakuje świeżości – tłumaczył wówczas Masiuk, który jednak zdawał sobie sprawę, że optymalna forma ma przyjść z czasem, a lepiej powinno być już na mistrzostwach Europy.
– Na pewno będzie szybciej niż teraz. Nie będę w aż tak ciężkim treningu. Będę stopniowo obniżał objętość i intensywność. Liczę na dobre wyniki. Zobaczymy też jak inni się szykują. Będą osoby, dla których te zawody będą główną imprezą, ale my celujemy w Paryż – zarzekał się w Lublinie.
I rzeczywiście, w czerwcu Masiuk w każdej konkurencji indywidualnej uzyskiwał lepsze rezultaty niż na krajowym czempionacie. Z Belgradu wrócił z czterema medalami: trzema srebrnymi i brązowym. Indywidualnie był 2. na 50 m stylem grzbietowym i 3. na dwukrotnie dłuższym dystansie. Zawody zostawiły jednak u niego spory niedosyt, związany zwłaszcza z wydarzeniami z ostatniego dnia. Nasza sztafeta 4×100 m stylem zmiennym – z nim w składzie – zajęła 2. miejsce, przegrywając walkę o złoto z Austriakami tylko o trzy setne sekundy. Masiuk nie mógł się należycie przygotować do tego wyścigu, gdyż organizatorzy bardzo długo trzymali go w gotowości przed dekoracją za 100 m stylem grzbietowym.
– Miałem mieć dekorację o 19:00, stałem i czekałem, a za każdym razem mówiono mi, że ona będzie po następnej konkurencji. W końcu byłem dekorowany o 19:40. Przegraliśmy o trzy setne, a to mogło być nawet to, że miałbym dłuższy masaż – komentował na gorąco w stolicy Serbii.
Po powrocie do kraju wraz z Adelą Piskorską, Laurą Bernat, Julią Maik, Piotrem Ludwiczakiem i Adrianem Jaśkiewiczem udał się na zgrupowanie do poznańskich Term Maltańskich, by tam szlifować formę, która ma dać efekty na przełomie lipca i sierpnia.
– Z Poznania jedziemy na tydzień do Warszawy na obóz, ale wiadomo, że będę w domu. Potem lecimy już na igrzyska, więc znając życie zanim się obejrzę to będę w Paryżu. I już się nie mogę doczekać – mówi Masiuk. W stolicy Francji Masiuk indywidualnie wystartuje na 100 i 200 m stylem grzbietowym, będzie też oczywiście do dyspozycji naszych trenerów decydujących o składach sztafet.
Główny cel? – Na pewno chciałbym poprawić życiówkę z Budapesztu na 100 metrów – mówi o rezultacie 52.58, który uzyskał dwa lata temu na mistrzostwach świata. To mogłoby go przybliżyć do znalezienia się na olimpijskim podium. – Tak naprawdę nie mam na to wpływu. Nie wiadomo jak będzie pływać świat, w jakiej formie będą inni. Moje zadanie to dać z siebie sto procent i zobaczymy, co to da – komentuje nasz grzbiecista.
Masiuka nie paraliżuje wizja debiutu na najważniejszej sportowej imprezie czterolecia. – Mam nadzieję, że podołam, bo to moje pierwsze igrzyska. Wiadomo, że często te debiuty nie do końca wychodzą, ale ja sądzę, że w moim przypadku tak nie będzie. Na przykład w Budapeszcie też debiutowałem w mistrzostwach świata i wtedy bardziej czułem motywację – wspomina.
Nie straszni są mu też rywale ze światowej czołówki, największe gwiazdy stylu grzbietowego. – To już dla mnie nie jest coś niesamowitego, że płynę obok Thomasa Ceccona albo Ryana Murphy’ego. Już mi się to zdarzało. Pamiętam jak Murphy zdobywał złoty medal w Rio w 2016 roku jak byłem małym dzieciakiem. Jak sobie pomyślę, że teraz z nim rywalizuję, to bardzo mnie napędza. Mam nadzieję, że na igrzyskach jeszcze bardziej mi się to udzieli – dodaje.
Przygotowania Ksawerego Masiuka oraz pozostałych reprezentantów Polski do startu w stolicy Francji wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – sponsor główny PZP. Pierwszy indywidualny występ Masiuka na olimpijskiej pływalni jest zaplanowany na 28 lipca. W rozpoczynającej się o 11:00 sesji eliminacyjnej zawodnik G-8 Bielany Warszawa zaprezentuje się na dystansie 100 m stylem grzbietowym.
Pływacy będą rywalizować na igrzyskach od 27 lipca do 4 sierpnia. W trakcie dziewięciu dni rywalizacji zostanie rozdanych 35 kompletów medali. W zawodach weźmie udział rekordowa, 20-osobowa kadra Polski.