Dorota Borowska może wystartować w Paryżu. „Nie było winy”
Dorota Borowska, czołowa polska kanadyjkarka, będzie jednak mogła wystartować w igrzyskach olimpijskich. Polka, która przez ostatnie tygodnie starała się przekonać, iż zabroniona substancja dostała się do jej organizmu przez splot nieszczęśliwych okoliczności wreszcie usłyszała, że może jechać na igrzyska olimpijskie.
– W trakcie rozprawy śledczy uznali, że nie było w tej sytuacji winy Doroty i z związku z tym jej zawieszenie zostało cofnięte. Dorota jak najszybciej to będzie możliwe pojawi się w Paryżu i mam nadzieję, że z sukcesem wystartuje w igrzyskach. Szczęście w nieszczęściu, że sprint kajakowy jest pod koniec igrzysk, dzięki czemu było troszkę więcej czasu na udowodnienie niewinności Doroty – mówi prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz.
– Na pewno jest to dla niej sytuacja bardzo stresująca, ale Dorota jest zawodniczką klasy światowej. Sportowcy działają praktycznie non stop w stresie. Jestem pewny, że ten stres przerodzi w sportową złość, która pozwoli jej powalczyć tutaj w Paryżu o najwyższe cele – dodaje prezes Polskiego Związku Kajakowego.
Przypomnijmy, że Dorota Borowska została zawieszona z powodu wykrycia w jej organizmie śladowych ilości środka dopingującego. Polka poddała się wszelkim badaniom, by udowodnić, że nie przyjęła żadnej substancji świadomie. Stało się to na skutek leczenia jej psa, któremu włoski lekarz weterynarii przypisał lek w aerozolu na poranione łapy. Okazało się, że w tym leku znajdowała się zabroniona dla sportowców substancja. Borowska i jej pies przeszli badania w laboratorium w Strasburgu, by udowodnić, że ta historia jest prawdziwa. Po kilku tygodniach batalii w niedzielę wreszcie zapadła decyzja, która jest korzystna dla polskiej kanadyjkarki.
Dorota Borowska będzie reprezentowała Polskę na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w dwóch konkurencjach – jedynce na dystansie 200 metrów oraz dwójce, w parze z Sylwią Szczerbińską, na dystansie 500 metrów. Pierwszy start ma zaplanowany na wtorek, 6 sierpnia.