Drugie igrzyska Heleny Wiśniewskiej. „Liczymy na kolejne podium”
Helena Wiśniewska, brązowa medalistka igrzysk z Tokio, rusza po swój kolejny olimpijski sukces. – W dwójce z Martyną Klatt są prawdziwymi fighterkami. Stać je na wszystko – uważa Waldemar Keister, prezes Zawiszy Bydgoszcz, czyli klubu, którego wychowanką jest Wiśniewska.
25-letnia bydgoszczanka z krwi i kości stanowi sportową dumę swojego miasta. Wiśniewska, która zaczynała przygodę z kajakami u boku trenera Michała Ruczyńskiego, już od najmłodszych lat imponowała na regatowych torach, a jej rozwój przebiegał na tyle sprawnie, że już jako 19-latka dołączyła do seniorek.
– Helena, jak trafiła do Zawiszy na początku szkoły podstawowej, od razu pokazywała wysokie predyspozycje sprawnościowe i zwinnościowe. W juniorkach młodszych nastąpił u niej przełom, widać było, że zaczęła przewyższać zdecydowanie swoje rówieśniczki. Do grupy młodzieżowej weszła jako medalistka juniorskich imprez. Na MMŚ w 2018 roku w Auronzo najpierw zdobyła złoto w czwórce, a godzinę później, jako najmłodsza z finalistek, zdobyła srebro w K1 500 metrów. Wtedy też z trenerem Tomkiem Krykiem podjęliśmy decyzję, że warto już wykorzystać ją w seniorkach – wspomina po latach Maciej Juhnke, szkoleniowiec Zawiszy, a także opiekun kadry narodowej U-23 i asystent trenera pierwszej reprezentacji Polski kajakarek.
Efekt włączenia Wiśniewskiej do łódki ze starszymi koleżankami przeszedł najśmielsze oczekiwania. Czwórka z nastolatką w składzie przywoziła medale z najważniejszych imprez, a ona sama przez lata wypracowała na tyle mocną pozycję w osadzie, że trener Tomasz Kryk zabrał ją na igrzyska olimpijskie do Tokio. Presja największej sportowej imprezy nie przytłoczyła jej i koleżanek. Biało-czerwone wróciły do kraju z brązowym medalem, udowodniając po raz kolejny, że polskie kajakarstwo kobiet stoi na najwyższym poziomie. Wiśniewska po tym sukcesie na rok wróciła do ścigania w grupie młodzieżowej. gdzie nie miała sobie równych, gromadząc aż siedem złotych medali z mistrzostw świata i zostając przy okazji potrójną akademicką mistrzynią globu. Tytaniczną pracę i rozwój docenili ponownie szkoleniowcy kadry, przywracając do pierwszej reprezentacji. Za zaufanie Wiśniewska odpłaciła się w najlepszy możliwy dla sportowców sposób, czyli medalami. W nowej osadzie z rówieśniczką z Martyną Klatt znakomicie radziły sobie zarówno na 200, jak i na 500 metrów. Na krótszym z dystansów zostały nawet mistrzyniami globu, a na dłuższym, olimpijskim odcinku zostały numerem dwa na świecie. – Helena mocno rozwinęła się pod względem sportowym, ukształtowała się na poziomie seniorskim. Pomysł z dwójką Klatt-Wiśniewska, to był „strzał w dziesiątkę”, dziewczyny spasowały się idealnie – uważa Juhnke.
Z kolei bieżący sezon Wiśniewska z Klatt rozpoczęły od wygranej kwalifikacji w ramach krajowych konsultacji w Wałczu, ale dwa tygodnie później na Pucharze Świata w węgierskim Szeged zaliczyły serię falstartów. Z tego względu zabrakło ich w kolejnym Pucharze Świata w Poznaniu w K2 500 metrów. Sportową klasę trzeba było więc potwierdzić w czerwcowych kwalifikacjach do kadry olimpijskiej w Bydgoszczy. – Od najmłodszych lat trenuję na Brdzie i bardzo się cieszę, że w moim rodzinnym mieście odbędą się tak ważne zawody. Liczę na wsparcie kibiców i pełen czad na trybunach – mówiła przed startem Wiśniewska, wspierana przez „Kujawy i Pomorze Team”. Doping bliskich dodał skrzydeł jej i Klatt, które w wewnętrznej, reprezentacyjnej rywalizacji pokonały dwójkę Justyna Iskrzycka – Dominika Putto.
– Przede wszystkim czujemy radość, że to zrobiłyśmy. Nie do końca jesteśmy zadowolone ze stylu, na analizę i korektę przyjdzie czas, ale teraz to nie ma znaczenia. Droga do igrzyska była kręta, ale mam nadzieję, że wyszłyśmy na prostą i teraz będziemy miały więcej spokoju. Na igrzyskach w Paryżu mierzymy naprawdę wysoko – podkreślała po biegu Wiśniewska, rodowita bydgoszczanka i wychowanka Zawiszy, która tym samym wywalczyła prawo startu w drugich kolejnych igrzyskach. Wiśniewska jest wielokrotną stypendystką marszałka województwa kujawsko-pomorskiego i uczestniczy w programie „Następcy Bronka Malinowskiego”.
– Chciałem mieć pewność, że postawię na właściwe osoby. Na igrzyskach presja na pewno nie będzie mniejsza, tam wszyscy będą chcieli wypaść jak najlepiej. Tak oczekiwałem, że jeżeli to Helena i Martyna mają pojechać do Paryża, to podczas kwalifikacji powinny poradzić sobie z presją i pokazać, że na dziś są lepszą dwójką na start w igrzyskach – tłumaczył z kolei trener kadry Tomasz Kryk.
Dumy z dokonań podopiecznej nie kryje Waldemar Keister, prezes Zawiszy Bydgoszcz, największego w województwie kujawsko-pomorskim klubu kajakowego. – Helena przeszła u nas całą drabinkę szkoleniową, dojrzewała sportowo pod okiem kolejnych trenerów, a teraz, już jako żołnierka zawodowa, święci wielkie sukcesy. Wciąż jest młodą zawodniczką, a na swoje drugie igrzyska do Paryża jedzie już jako medalistka olimpijska. Bardzo liczymy na kolejne olimpijskie podium, najlepiej z Heleną w roli głównej. Wraz z Martyną Klatt stworzyły waleczną dwójkę, dla której niemożliwe nie istnieje. Na pewno stać ich na doskonały występ – mówi Keister.
– Każda z nas w tym sezonie olimpijskim daje z siebie 110 procent i każda chciała być najlepsza. Skład naszej kadry był niewiadomą, bo każda bardzo mocno walczyła, by znaleźć się na liście nominowanych do startu w igrzyskach. Wszystkie reprezentujemy naprawdę bardzo wysoki poziom. Bardzo się cieszę, że zakwalifikowałam się do tego składu i w Paryżu, tak jak przed trzema laty w Tokio, zrobię wszystko, by wracać z radością i dumą do Polski – dodaje Wiśniewska.
Pierwsze olimpijskie biegi z udziałem Wiśniewskiej odbędą się już w pierwszym dniu rywalizacji sprinterów kajakowych, czyli 6 sierpnia. Półfinały i finały konkurencji K2 500 metrów zaplanowano na piątek, 9 sierpnia.