Ksawery Masiuk: Widzę zdjęcie Baggio, o którym mówi się, że umarł na stojąco. Też tak się czułem
– Nie wiem, czy ktoś kojarzy zdjęcie włoskiego piłkarza Roberto Baggio z 1994 roku z mundialu, gdy nie trafił karnego. Mówi się o tym zdjęciu, że umarł na stojąco. Ja właśnie tak się czułem w niedzielę, która była jednym z moich najtrudniejszych dni w życiu – mówi Ksawery Masiuk. Polak odpadł w Paryżu w półfinale olimpijskiej rywalizacji na 100 metrów stylem grzbietowym i bardzo mocni to przeżył.
Masiuk, który uzyskał dwunasty czas w półfinale podkreślił, że przez ostatnie lata wszystko podporządkował udanemu startowi na igrzyskach. – Ciężko przez kilka lat pracowałem na to, żeby być w tym finale i miałem nadzieję, że tam będę walczył. W tym czasie wszystko poprawiłem, bo jestem większy i silniejszy, a nie mogę pobić czasu sprzed dwóch lat. Nie wiem dlaczego – powiedział.
I nie ukrywał, że po takim niepowodzeniu bardzo trudno jest przejść do porządku dziennego. – Muszę się podnieść, bo jeszcze ciężko mi tak naprawdę o tym mówić. Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Mam nadzieję, że już nigdy czegoś takiego nie przeżyję. Jest bardzo duży niedosyt mimo tego, że mam niespełna dwadzieścia lat i to są moje pierwsze igrzyska. Nie mogłem spać do prawie czwartej. Cały czas myślałem o tym, co tam poszło nie tak, a emocje we mnie buzowały. Jak się popatrzyło na te czasy, które dawały finał, to moja życiówka na luzie by go zapewniła. Jestem po prostu zmasakrowany – dodał Masiuk. Sponsorem głównym polskich pływaków jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
Przed Polakiem jeszcze starty na dystansie dwustu metrów oraz występ w sztafetach zmiennych. – Tu wiązałem największe nadzieje, ale jest jeszcze dwusetka, są sztafety zmienne, więc mam nadzieję, że się podniosę z tego. W niedzielę po prostu zbrzydło mi pływanie, ale działamy dalej. Sądzę, że w sztafetach to troszkę też inna energia będzie, bo nie będę płynąć na swoje konto, tylko też właśnie dla całej drużyny. Na pewno jestem zdolny do szybkiego pływania tutaj. Mam nadzieję, że po prostu ta wczorajsza sesja wieczorna to był wypadek przy pracy. Szkoda tylko, że w takim momencie – dodaje reprezentant Polski.