Wtorek zgodnie z planem naszych slalomistów. Zwolińska w półfinale w C-1, Polaczyk z awansem w K-1
Bez niespodzianek z udziałem Polaków zakończyły się eliminacyjne przejazdy w slalomie kajakowym podczas wtorkowych zmagań na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Klaudia Zwolińska z 10. czasem awansowała do półfinału w kanadyjce, a Mateusz Polaczyk zanotował 13. rezultat w K-1 i również uzyskał przepustkę do kolejnego wyścigu.
Choć Klaudia Zwolińska w Paryżu spełniła już swoje marzenie, bo wywalczyła srebrny medal w kategorii K-1, to trzeba mieć na uwadze, że nasza slalomistka nigdy nie spoczywa na laurach. Zawsze próbuje zaprezentować się jeszcze lepiej, a to wynika z jej nieustępliwego charakteru. Nic więc dziwnego, że chciała równie dobrze (a może nawet i lepiej) zaprezentować się także w kategorii C-1, której eliminacje zaplanowano na wtorek. A warto przypomnieć, że Zwolińska w kanadyjce na swoim koncie ma już srebro igrzysk europejskich.
W eliminacjach w Paryżu po pierwszym przejeździe zawodniczka naszej reprezentacji, której sponsorem głównym jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., była szósta. W drugiej próbie pojechała nieco wolniej (na drugiej bramce dotknęła tyczki), a rywalki poprawiły swoje czasy. Awans do półfinału nie był jednak zagrożony, a ostatecznie Zwolińska zakwalifikowała się do kolejnej rundy z dziesiątym rezultatem. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest Lotto, a kolejny wyścig z udziałem naszej zawodniczki zaplanowano na środę.
– Uzyskałam wynik z pierwszej dziesiątki, więc jest w porządku. Te eliminacje nie były dla mnie najłatwiejsze, bo dalej mam kajakowe czucie wody, a nie kanadyjkowe i traciłam balans. Ostatnio dużo czasu spędziłam w K-1, a teraz muszę skupić się już na innej kategorii. Fajnie, że miałam okazję pojechać dwa razy, bo to zupełnie inna pozycja. Muszę się dobrze przygotować, odpocząć i jestem w gotowości na półfinał. A już nieraz pokazywałam, że przejazdy w kanadyjce również fajnie mi wychodzą – komentuje Zwolińska.
We wtorek wystartował także inny zawodnik naszej kadry, Mateusz Polaczyk. W rywalizacji w K-1 po pierwszym przejeździe eliminacji zanotował dziesiąty czas. Zawodnik, który miał już okazję występu na igrzyskach olimpijskich 12 lat temu w Londynie, w drugim starcie płynął znacznie bardziej nerwowo. Już na pierwszej bramce dotknął tyczki, a dziesiątą zupełnie ominął, przez co do jego rezultatu dopisano aż 52 sekundy. To jednak nie zmieniło jego losu, jeśli chodzi o awans i Polaczyk zakwalifikował się jako 13. zawodnik do kolejnego wyścigu.
Rywalizacja mężczyzn w kategorii K-1 będzie kontynuowana 1 sierpnia, na kiedy to zaplanowano półfinały i finały.