Czarno nad dachami. Czym pali się w piecach w powiecie toruńskim?
To jest już plaga. Coraz więcej osób nie jest w stanie ogrzać swoich domów trudno dostępnym i drogim węglem, dlatego palą w piecach czym popadnie. Efekt jest tragiczny. Osiedla domów jednorodzinnych spowijają dymne mgły, nad wsiami unosi się smród palnego plastiku. Instytucje dbające o ochronę środowiska przymykają na problem oczy.
Szkodliwe dla zdrowia spaliny unoszące się nad miejscowościami naszego regionu to nie wyjątek w skali kraju. W piecach pali się dziś śmieciami, plastikiem czy chemikaliami, albo słabej jakości opałem. Mieszkańcy palą tym, co wpadnie im w ręce. Wynika to z wielu czynników, zarówno z braku środków na zakup odpowiedniego opału, jak też z niewiedzy o zagrożeniu dla środowiska.
Pracownicy WFOŚiGW w Toruniu obsługujący infolinię albo punkty konsultacyjne czasami otrzymują od interesantów informacje o tym, że w ich pobliżu lub w konkretnym miejscu z kominów wydobywa się dym o nieprzyjemnym wyglądzie i zapachu – wyjaśnia Robert Śpiewakowski z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu. – Każdy taki sygnał świadczy o rosnącej świadomości społecznej w zakresie dbania o jakość powietrza, gdyż zgłaszający wiedzą, jakie mogą być skutki jego zanieczyszczenia, ale świadczy niestety również o tym, że jeszcze nie wszyscy w naszym regionie o nasze wspólne powietrze dbają. W takich przypadkach zachęcamy do kontaktu ze strażą miejską lub gminną, a w przypadku poważnych naruszeń prawa – z inspektoratem ochrony środowiska.
Gdy jednak rozmawiamy z inspektorami ochrony środowiska nieoficjalnie, z ich ust padają argumenty dużo bardziej „życiowe”. Oni również stykają się z tymi samymi problemami, co szeregowi mieszkańcy powiatu toruńskiego. Wiedzą, że węgiel jest drogi i nie każdego stać na jego zakup. A jeśli uda się kupić tańszy – jest fatalnej jakości.
Jesteśmy w dramatycznej sytuacji, bo zwyczajnie nie stać nas na zakup czterech ton ekogroszku, a tyle potrzebujemy, żeby ogrzać dom przez całą zimę. Przepalamy więc w piecu papiery i kartony, które przynosimy ze sklepu spożywczego – napisał do nas jeden z mieszkańców gminy Lubicz, który prosi o zachowanie anonimowości w obawie przed kontrolą.
Jak sam podkreśla, w taki sposób może ogrzać dom tylko na wieczór, nie przez całą dobę.
Skutek jest taki, że pojawił nam się grzyb w dwóch pokojach… – dodaje.
Co roku z powodu złej jakości powietrza umiera w kraju blisko 45 tys. osób. To najpoważniejszy skutek wrzucania do kotłów tego, co nie powinno się tam znajdować. Oddychanie tak zanieczyszczonym powietrzem może być przyczyną wielu chorób. Efekt spaceru po ulicy, na której powietrze jest zanieczyszczone, można porównać do wypalenia paczki papierosów.
Najbardziej szkodliwa dla środowiska i dla nas samych jest tzw. „niska emisja”, której główną przyczyną są przede wszystkim nasze domowe „kopciuchy”. To w nich najczęściej dochodzi do spalania byle czego w niekontrolowanych warunkach, w wyniku którego do atmosfery uwalniane są niepożądane substancje, które pozostają w powietrzu przez długi czas – dodaje Robert Śpiewakowski z WFOŚiGW w Toruniu.
Pozostaje jednak jeszcze inna kwestia – czym palić, aby było ciepło w domu, a jednocześnie, żeby nie zaszkodzić najbliższemu otoczeniu?
W celach grzewczych zawsze należy stosować paliwo zalecane przez producenta kotła. Warto również wdrożyć w swoich domach działania, które zmniejszą zapotrzebowanie na paliwo, co przełoży się na obniżenie emisji wspomnianych wyżej substancji – radzi Robert Śpiewakowski. – Jeśli możemy, to w ogóle nie używajmy paliw stałych.
Co mają zrobić ludzie, których nie stać na zakup paliw wskazywanych przez inspektorów ochrony środowiska? Na to pytanie odpowiedzi nie uzyskamy. Przynajmniej oficjalnie.