Dwunasty zawodnik na każdym spotkaniu
Z roku na rok obserwujemy, że kibice piłkarscy coraz chętniej wspierają kluby z topowych lig. Kibicowanie polskim drużynom staje się coraz mniej popularne, a szczególnie tym lokalnym, z niższych klas rozgrywkowych. Stanisław Humienny kibicuje swojej lokalnej drużynie – Flisakowi Złotoria, a jego wpływ na resztę fanów jest niespotykany.
Najpierw chodziłem na mecze Włókniarza Toruń – wspomina Stanisław Humienny. – Grali tam moi znajomi. Potrwało to kilka tygodni, aż przypomniałem sobie, że przecież w Złotorii – pobliskiej wsi – również jest klub. W sezonie 2020/21 oglądałem mecz domowy Flisaka z Krajną Sępólno Krajeńskie. W samej końcówce meczu był wynik 1:1, ale Artur Bruzdewicz strzelił przepiękną bramkę z 60 metrów na 2:1 dla Flisaka. Wtedy zakochałem się w tym klubie i od tamtej chwili opuściłem tylko cztery domowe mecze.
Stanisław regularnie chodził na mecze Flisaka Złotoria. Chciał zwiększyć grono kibiców, więc na trybuny zapraszał znajomych, z którymi regularnie grywał w piłkę nożną na orliku. Po kilku wspólnie obejrzanych spotkaniach powstał fanklub Flisaka Złotoria, który działa do dzisiaj.
Przełomowym momentem dla fanklubu Flisaka był mecz domowy w sezonie 2021/22 z Mustangiem Ostaszewo w Pucharze Polski. Na trybuny przyszło wtedy kilkadziesiąt osób. Część z nich widziała mecz złotoriańskiej drużyny po raz pierwszy, a mimo tego kibicowały mocniej niż kiedykolwiek w życiu. Po 90 minutach gry przy wyniku 1:1 sędzia zarządził dogrywkę, a z trybun wciąż słychać było doping kibiców Flisaka.
Dzięki dopingowi w piłkarzy Flisaka wstąpiły nowe siły i już po czterech minutach dogrywki objęli prowadzenie. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Flisaka, a kibice, nawet ci, którzy jeszcze dzień wcześniej nigdy nie przyszliby obejrzeć meczu na stadionie w Złotorii, wbiegli na murawę, żeby razem z piłkarzami celebrować zwycięstwo. Zasłużone zwycięstwo, choć z przewagą jednego zawodnika – tego, który wyciskał siódme poty na trybunach.
W trakcie pandemii na meczu nie mogły pojawić się dziesiątki fanów z uwagi na panujące wówczas obostrzenia. Stanisław i jego przyjaciel postanowili, że będą transmitować na żywo mecze domowe Flisaka w mediach społecznościowych. Za to i wiele innych inicjatyw nie wziął ani grosza.
Na początku tej przygody z kibicowaniem podszedł do mnie mężczyzna – opowiada lider kibiców Flisaka Złotoria. – Powiedział, że bardzo podoba mu się moja inicjatywa związana z kibicowaniem i chciałby ją wesprzeć. Wręczył mi wtedy tysiąc złotych. Nie wiem, kim był ten człowiek i nigdy później go już nie widziałem. Pieniądze przeznaczyliśmy na dojazdy na mecze wyjazdowe i na materiały do opraw.
Sytuacje, w których kibice są tak zaangażowani w drużynę, można spotkać w całej Polsce, a szczególnie w wielkich miastach. Złotoria liczy jednak niewiele ponad 2 tys. mieszkańców, a mimo to jest w stanie dopingować mocniej niż kibice większości drużyn w Polsce.
To wszystko nie udałoby się bez zarządu Flisaka – podkreśla Stanisław. – Uważam, że z Robertem Chrobakiem – prezesem klubu – mamy perfekcyjną relację. Jestem bardzo wdzięczny całemu zarządowi za współpracę, którą mam nadzieję kontynuować.
Po informacje z Torunia zapraszamy na nasz bliźniaczy portal tylkotorun.pl