Czernikowo: Koniec nielegalnego składowiska śmieci
Dobiega końca ostatni etap usuwania odpadów na nielegalnym składowisku śmieci w Witowężu. Dzikie wysypisko zostanie ostatecznie zlikwidowane dzięki rządowej dotacji, która w całości pokryje koszty realizacji tego zadania.
Odpady mają zniknąć ze składowiska w Witowężu w ciągu kilku tygodni. Odpowiedzialne za zebranie, transport i utylizację odpadów jest Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania z Torunia, które złożyło najkorzystniejszą ofertę w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego. Do usunięcia jest około 700 ton odpadów. Przy robotach na terenie nielegalnego wysypiska pomaga 30 więźniów z zakładu penitencjarnego.
Osadzeni porządkują teren po pracach koparki i innego ciężkiego sprzętu oraz zbierają pojedyncze śmieci – opisuje Beata Gogolińska z Referatu Inwestycji, Zamówień Publicznych i Pozyskiwania Środków Zewnętrznych w Urzędzie Gminy Czernikowo. – Udział więźniów w realizacji zadania był jednym z kryteriów branych pod uwagę przy wnioskowaniu o dotację w ramach pilotażowego programu „Ochrona powierzchni ziemi – Usuwanie dzikich wysypisk”, który został wdrożony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ma to pomóc w ich resocjalizacji, a za swoją pracę otrzymują wynagrodzenie – wyjaśnia urzędniczka.
W ramach tego programu gmina Czernikowo w sierpniu otrzymała dotację, która pokryje 100 proc. kosztów realizacji projektu pn. „Likwidacja dzikiego wysypiska odpadów zlokalizowanego w gminie Czernikowo”. Całość przedsięwzięcia ma kosztować ponad 500 tys. zł. Gmina Czernikowo jest pierwszą gminą, która skorzystała z wsparcia NFOŚiGW w ramach wspomnianego programu.
28 września na terenie dzikiego składowiska odbyła się konferencja prasowa, w której uczestniczyli m.in. sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Jacek Ozdoba, poseł Mariusz Kałużny, dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Bydgoszczy Andrzej Gniot, starosta toruński Marek Olszewski oraz wójt gminy Czernikowo Tomasz Krasicki.
Program ten polega na tym, aby wesprzeć gminy w realizacji uprzątnięcia terenu, gdzie nie ma możliwości ściągnięcia odpowiedzialności czy środków finansowych wobec tych, którzy są winni dzikim wysypiskom – mówił sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Jacek Ozdoba.
Przypomnijmy – o sprawie nielegalnego składowania śmieci w Witowężu po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2016 r. Firma Bio-Plast, wcześniej prowadząca legalną działalność związaną z gospodarką odpadami, zaczęła zwozić na teren składowiska śmieci, które nie były objęte zezwoleniem od Starostwa Powiatowego. Mimo nakazu natychmiastowego uprzątnięcia terenu góra śmieci rosła, a zaniepokojeni mieszkańcy donosili, że odpady są potajemnie zakopywane. Sprawa trafiła do sądu, a prezes Bio-Plastu znalazł się na ławie oskarżonych. Problem usunięcia składowiska spadł jednak na barki samorządów.
Koszty wykonania zastępczego usunięcia odpadów podzieliły się zgodnie z przepisami prawa, czyli spadły na gminę Czernikowo i Starostwo Powiatowe w Toruniu. Powiat zobowiązany był do usunięcia odpadów wskazanych w udzielonym przez starostę toruńskiego zezwoleniu na zbieranie odpadów, natomiast gmina musiała unieszkodliwić pozostałe odpady, których nagromadzono znacznie więcej. Pierwsze dwa etapy usuwania odpadów wykonywane przez gminę finansowane były ze środków własnych. Pieniędzy wciąż było jednak za mało, by ostatecznie pozbyć się kłopotliwej hałdy odpadów. Na szczęście, jak wykazały kontrole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, odpady składowane w Witowężu były obojętne dla środowiska i nie powodowały szkodliwych zanieczyszczeń. Proces usuwania odpadów z tego terenu przeciągnął się do blisko trzech lat. Teraz, dzięki udziałowi w pilotażowym programie, problem zostanie ostatecznie rozwiązany.