Kobiety w „niekobiecych” zawodach. Skąd pomysły na takie, a nie inne zajęcie?
Są branże i zajęcia typowo kobiece, ale są też takie, w których kobiet raczej sobie nie wyobrażamy. Z okazji Dnia Kobiet spytaliśmy kobiety zajmujące się właśnie „niekobiecymi” rzeczami, skąd pomysł na takie, a nie inne zajęcie.
Oczywiście mamy równouprawnienie i prawie każde stanowisko może być piastowane zarówno przez kobietę, jak i przez mężczyznę. Wciąż jednak ciężko nam sobie wyobrazić kobiety wykonujące niektóre czynności. Czy przecież z zawodem kierowcy nie kojarzy nam się mężczyzna? Otóż niekoniecznie to mężczyzna musi prowadzić autobus.
– Prowadzenie autobusu, bycie kierowcą, sprawia mi dużo satysfakcji. Przyjemnie jest gdy pasażerowie docierają tam, gdzie chcą w bezpieczny i komfortowy sposób – mówi pani Aldona Wojtanis, która pracuje w toruńskim MZK od stycznia 2020 roku.
Pani Aldona zawsze chciała pracować wśród ludzi, a także tam, gdzie trzeba podejmować odpowiedzialne decyzje. Dodatkowym atutem tej pracy jest fakt, że praktycznie codziennie dzieje się wiele ciekawych rzeczy. To wszystko złożyło się na to, iż pani Aldona została kierowcą autobusu.
Także prowadzenie tramwajów i zawód motorniczego nie należy tylko i wyłącznie do mężczyzn. Pani Małgorzata Borowiak po 30 latach pracy w krawiectwie zdecydowała się na dużą zmianę i od dwóch lat pracuje jako motorniczy tramwaju w toruńskim MZK.
Pani Małgorzata stwierdziła, że musi spróbować czegoś nowego, czegoś, co nie będzie wiązało się z siedzeniem przy maszynie i wpatrywaniem się w igłę. W tym zawodzie pani Małgorzacie podoba się to, że ciągle coś się dzieje, nie ma czasu na nudę, jest w ciągłym ruchu i pomaga ludziom dotrzeć tam, gdzie potrzebują.
Mamy w Polsce i na świecie wiele wspaniałych zawodniczek, jednak sporty walki wciąż o wiele bardziej kojarzone są z mężczyznami, aniżeli z kobietami. Zuzanna Błażejewska z Centurii Toruń opowiada o tym, jak zaczęła trenować Taekwondo:
– To był duży przypadek. Widziałam pokaz Taekwondo toruńskiej Centurii w mojej szkole i spodobało mi się. Po małej namowie taty, bo miałam wtedy zaledwie 5 lat i byłam na pokazie z siostrą, która dzisiaj jest reprezentantką Polski – spróbowałam. Na początku mama miała wiele obaw i nie była przekonana, by dziewczynka trenowała sztuki walki. Bała się o moją twarz, że zawsze będzie w siniakach. Ale z czasem przywykła do tego i razem z tatą wspierali mnie. W tej chwili tak są sfiksowani na tym punkcie, oczywiście razem ze mną, że nie ma mowy o rezygnacji z tego sportu. To jest moja pasja i walczę o dostanie się do kadry narodowej kadetów w Taekwondo Olimpijskim.
Kolejnym zawodem, który kojarzy się z siłą fizyczną, siłą charakteru i mężczyznami, jest zawód policjanta. Jak Oficerem Prasowym KMP w Toruniu została Podinsp. Wioletta Dąbrowska?
– Mnie tak naprawdę namówiła moja przyjaciółka z liceum. Choć były u mnie tradycje rodzinne, to wcześniej nie wiązałam swojej przyszłości z policją. Wiązałam ją z zawodami pedagogicznymi, jak nauczyciel, lub z otworzeniem własnej działalności. W liceum koleżanka odkryła, że pierwszy raz do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie przyjmowane są kobiety z cywila i namówiła mnie na egzaminy do tej szkoły. Skoro udało mi się do niej dostać, to pomyślałam, że czemu by nie spróbować.
Oficer Prasowy KMP w Toruniu przyznała, że kiedyś był moment, gdy jeden ze znajomych mówił, iż jest ona wrażliwą osobą i nie wiadomo, czy ten zawód nie jest dla niej zbyt twardy. Okazało się jednak, że również w tak trudnym zawodzie wrażliwość jest potrzebna.
– Nie żałuję podjęcia takiej decyzji, ponieważ poznałam tutaj wielu wspaniałych ludzi. Zarówno kolegów i koleżanek z pracy, jak i ludzi z zewnątrz, którym udało się pomóc – dodaje podinsp. Wioletta Dąbrowska.