Zniszczona ścieżka rowerowa w gminie Łubianka. „Ostrzegaliśmy przed tym”
Mieszkańcy gminy Łubianka kilka dni temu informowali o zniszczeniach ścieżki rowerowej, prowadzącej do Zamku Bierzgłowskiego, które powstały po nawalnych ulewach w niedzielę 28 sierpnia. Wątpliwości, co do samej technologii budowy ścieżki wielokrotnie zgłaszano włodarzom. Wójt gminy Jerzy Zająkała twierdzi jednak, że o błędach po stronie wykonawcy nie może być mowy, a ścieżka rowerowa w gminie Łubianka została wybudowana prawidłowo.
Ścieżka rowerowa z Łubianki do Zamku Bierzgłowskiego po ulewach w nocy z 28 na 29 sierpnia na kilkudziesięciometrowym odcinku została niemal całkowicie zniszczona. Przypominamy, że do użytku oddano ją wiosną.
– To konsekwencja deszczu nawalnego. Od samego początku podejmowaliśmy działania interwencyjne. Oceniliśmy skalę strat i ustaliliśmy technologię naprawy ścieżki. Wykonawca jest w pełnej gotowości do podjęcia prac naprawczych. Część z nich już została wykonana – chodzi o naprawę skarp. Obecnie pracujemy nad najtrudniejszym miejscem, przepustem przecinającym ścieżkę. Tu warto zaznaczyć, że ścieżka ma 1100 metrów, a uszkodzeniu uległo zaledwie 20-30 metrów, więc oczywiście uszkodzenia są, ale to nie jest tak, że ścieżka jest zniszczona na całej długości. Ścieżka zostanie naprawiona – zapewnia Jerzy Zająkała, wójt gminy Łubianka.
Ścieżka rowerowa w gminie Łubianka. Mieszkańcy przewidzieli zniszczenia
Okazuje się jednak, że mieszkańcy gminy już na etapie budowy ścieżki zgłaszali wątpliwości, co do zastosowanej technologii.
To bardzo trudny teren do budowania ścieżki rowerowej, a błędy były popełniane już od samego początku. Jeszcze zanim ścieżka została odebrana, to pojawiły się obsypania, pęknięcia na asfalcie. Skarpy nie były zabezpieczone i efekt jest taki, że wszystko zostało podmyte. Zgłaszaliśmy wielokrotnie, że tak właśnie się stanie i niestety, nasze przewidywania się sprawdziły. To jest niedopilnowanie od momentu zaprojektowania do momentu wykonania. Przykład na niegospodarność finansową, bo ile jeszcze razy trzeba będzie tą ścieżkę naprawiać? – pyta Barbara Zalewska, radna gminy Łubianka.
Włodarze nie zgadzają się jednak z takim stanowiskiem.
– Zapewniam, że ścieżka była budowana zgodnie z projektem i wszystkimi normami. To, co się teraz stało, jest ewidentnie wynikiem nawalnego deszczu. Uważam, że wątpliwości, co do technologii budowy ścieżki są bezpodstawne. Nie znajdujemy tu winy wykonawcy – kontrargumentuje wójt Jerzy Zająkała.
Ścieżka ma zostać naprawiona, jak zapewniła nas gmina, już w przyszłym tygodniu. Co jednak, gdy przyjdą kolejne ulewy? Społecznicy z gminy Łubianka nie mają wątpliwości, że sytuacja się powtórzy. „Ścieżka w tym miejscu była bardzo potrzebna i cieszymy się, że powstała, ale taki sposób jej budowy to wyrzucone pieniądze w błoto. Ona prędzej czy później rozleci się, jak domek z kart„, podsumowują.