Czy nowy prezes uratuje tonący w długach lubicki ZUK?
Nowy prezes Zakładu Usług Komunalnych w Lubiczu nie wykazał w swoim oświadczeniu majątkowym, ile zarobił w spółce, zanim przejął w niej stery. Wcześniej przez wiele lat był prezesem MPO w Toruniu, jednak odszedł stamtąd niedługo po wykryciu nieprawidłowości w księgach rachunkowych. Teraz Piotr Rozwadowski ma za zadanie wyciągnąć lubicką spółkę z długów.
Grzegorz Karpiński ze stanowiska prezesa Zakładu Usług Komunalnych w Lubiczu został odwołany pod koniec sierpnia. Spółkę zostawił w tragicznej sytuacji finansowej. Samym Toruńskim Wodociągom ZUK zalegał z zapłatą 1,8 mln zł. W efekcie pojawiło się realne zagrożenie odcięcia mieszkańcom wody. By zasypać budżetowy dołek, radni gminy Lubicz musieli dorzucać do ZUK-u kolejne pieniądze.
„Na szkodę miasta”
Na początku października wójt Marek Nicewicz podczas transmisji na żywo na swoim Facebooku przekonywał, że w ZUK-u zawiódł czynnik ludzki. To m.in. błędy w zarządzaniu Grzegorza Karpińskiego miały doprowadzić do finansowej katastrofy. Do ratowania ZUK-u wójt Nicewicz wyznaczył człowieka z doświadczeniem, który przekonał go m.in. swoim planem naprawczym dla ZUK-u. Piotr Rozwadowski od 2009 r. pełnił funkcję prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Toruniu. Pod koniec ubiegłego roku zrezygnował jednak z tego stanowiska, opuszczając je w nienajlepszej atmosferze. Zarząd MPO nie otrzymał bowiem absolutorium za 2020 r. Prezydent Torunia Michał Zaleski nie przyjął też sprawozdania zarządu i sprawozdania finansowego. Dlaczego? Powodem okazały się wtedy… nieprawidłowości w księgach rachunkowych MPO i niekorzystny aneks do umowy z bydgoską spalarnią ProNatura. Aneks, o którym – co warte podkreślenia – władze miasta nawet nie wiedziały.
– Prowadzimy wyjaśnienia, dlaczego w naszej spółce doszło do podpisania aneksu do umowy, który działa na szkodę miasta Torunia – nie krył wtedy prezydent Zaleski.
Szkoda miasta polegała na tym, że to bydgoska strona dyktowała ceny za odbiór odpadów z Torunia. Co ciekawe, sprawa wyszła na jaw dopiero, kiedy ProNatura zagroziła wstrzymaniem odbioru odpadów. Powodem był fakt, że na początku ubiegłego roku kierowane przez Piotra Rozwadowskiego MPO nie opłacało faktur w całości. Wysokość zobowiązań wobec ProNatury sięgnęła wtedy 250 tys. zł. W księgach rachunkowych MPO było jednak więcej nieprawidłowości, które ostatecznie przełożyły się na utratę zaufania władz miasta do zarządu MPO.
– […] MPO wystąpiło do ProNatury z żądaniem zwrotu nadpłaconej kwoty i żądanie to nie zostało ujawnione w księgach rachunkowych. Sprawozdanie opisowe zarządu MPO z działalności spółki w roku 2020 również pomijało sprawy spornych rozliczeń ze spalarnią, a ponadto nie zawierało informacji nt. sposobu obliczenia rezerw na świadczenia pracownicze (odprawy emerytalne, rentowe, świadczenia urlopowe) za lata ubiegłe, które wyniosły 5 mln zł i w sprawozdaniu zostały wykazane jako strata z lat ubiegłych – wyjaśniała nam wtedy ówczesna miejska skarbniczka Magdalena Flisykowska.
Za spółki do spółki
Piotr Rozwadowski toruńskim MPO kierował jeszcze do końca roku. Niedługo potem związał się z Zakładem Usług Komunalnych w Lubiczu, a kilka miesięcy później przejął w nim stery. Pod koniec września w Biuletynie Informacji Publicznej pojawiło się oświadczenie majątkowe Piotra Rozwadowskiego. Jako nowy prezes gminnej spółki był zobowiązany, by je złożyć. Nie wskazał w nim jednak żadnych zarobków z tytułu pracy dla ZUK-u. Co więcej, w oświadczeniu ujął jedynie okres, od kiedy objął stanowisko prezesa, czyli od 1 września. W tym przypadku wynagrodzenia wskazać nie mógł, bo w pierwszym miesiącu pracy nie zdążył go pobrać. Co jednak z jego wcześniejszą pracą dla ZUK-u? Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że przez kilka miesięcy pobierał około 15 tys. zł miesięcznie. Próbowaliśmy zapytać o to bezpośrednio prezesa Rozwadowskiego. Kiedy wielokrotnie dzwoniliśmy do ZUK-u, to prezesa akurat nie było.
– Prezes dosłownie przed chwilą wyszedł i niestety powiedział, że dziś już go nie będzie – usłyszeliśmy jeszcze w dniu przekazania wydania „Poza Toruń” do druku.

Przypomnijmy, że kwestie wynagrodzeń w lubickim ZUK-u od dawna budziły wątpliwości. Kiedy jego prezesem był Grzegorz Karpiński, pobierał wynagrodzenie zdecydowanie wyższe niż prezesi podobnych spółek w innych gminach. Nawet mimo, jak się później okazało, katastrofalnej sytuacji finansowej.
Czy Piotr Rozwadowski jest właściwą osobą do wyciągania ZUK-u z długów? Zdaniem wójta Nicewicza to doświadczony specjalista. Sposób, w jaki żegnał się z toruńskim MPO, rzuca jednak cień na jego wieloletnią prezesurę.
Anonim
12 grudnia 2022 @ 13:34
Współczuje pracownikom takiego prezesa. Człowiek niezwykle toksyczny przez, którego niejedna osoba w MPO wypłakała morze łez. O tych którzy nie wytrzymali i się zwolnili nie wspomnę. O jego szemranej przeszłości nie wspomnę. On ma ratować spółkę ? Śmiech na sali !
Mieszkanka gminy
28 października 2022 @ 12:54
Chciałabym wiedzieć w jaki sposób wyłoniono kandydaturę nowego prezesa, od kiedy jest zatrudniony i jakie pobiera wynagrodzenie- mieszkańcy mają prawo wiedzieć na co przeznaczane są gminne pieniądze.
Teść
28 października 2022 @ 00:14
Faktycznie odpowiednia osoba do naprawy finansów spółki – człowiek, który odpowiada za jeszcze większe długi innej spółki. Losowa osoba dawałaby większe nadzieje.