Pościg po dachach i draka w Lubiczu?
Niedzielny wieczór dla mieszkańców Lubicza nie był zbyt spokojny. Karetka pogotowia, radiowozy, krzyki, wrzaski i ponoć także groźby podpalenia – to niezbyt częsty widok w tej spokojnej miejscowości. Co się wydarzyło? Czy ktoś ucierpiał?
Czasem zwykła domowa awantura zmienia się w poważne kłopoty. I jak to zazwyczaj na wsi bywa, pierwsi o nich dowiadują się sąsiedzi, bo ich oczom nie umknie nic. Do takiej sytuacji doszło w Lubiczu w minioną niedzielę, gdy na jednej z ulic pojawiły się radiowozy, karetka pogotowia a nawet straż pożarna.
W niedzielę tuż przed godziną 19:00 policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące zakłócenia porządku w Lubiczu Górnym. Przybyli na miejsce mundurowi ustalili, że doszło do nieporozumienia sąsiedzkiego, podczas którego w kamienicy został rozpylony gaz pieprzowy. Na miejscu pojawiły się także inne służby. Jak wynika z ustaleń, nikomu w związku z tym zdarzeniem nie zagrażało niebezpieczeństwo. Uczestnicy konfliktu zakończyli kłótnię przed przybyciem służb – mówi aspirant Dominika Bocian, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Zanim jednak na miejsce zdarzenia przyjechała policja, mieszkańcy byli świadkami awantury i głośno wyrażanych gróźb podpalenia. Sprzeczka sąsiedzka tak zaniepokoiła mieszkańców, którzy wzięli na poważnie groźby podpalenia, że wezwali na miejsce straż pożarną.
O godz. 18:54 jednostka OSP KSRG Lubicz została wezwana do „izolowanego zdarzenia medycznego” – dowiadujemy się z mediów społecznościowych jednostki. Pomoc strażaków mogła być potrzebna jednak nie tylko w ewentualnym gaszeniu pożaru, ale także z powodu rzekomego pościgu po dachach domów (choć niektórzy świadkowie zaprzeczają tej wersji wydarzeń). Na szczęście obyło się bez ofiar i poważniejszych obrażeń. Rano pozostał tylko kac…
Jeśli chcesz wiedzieć co dzieje się w Toruniu, odwiedź nasz bliźniaczy portal tylkotorun.pl