Wójt Nicewicz musi przeprosić, bo kłamał z premedytacją
Kiedy ponad trzy lata temu podczas konferencji prasowej obecny wójt Lubicza rzucał ciężkimi oskarżeniami w kierunku swojego poprzednika, a obecnego starosty toruńskiego, Marka Olszewskiego, wydawało się, że sprawa wygląda bardzo poważnie. Dziś okazało się, że postawione wówczas zarzuty były kłamstwem. Tak orzekł toruński Sąd Rejonowy nakazując wójtowi Markowi Nicewiczowi przeproszenie starosty Olszewskiego na takiej samej konferencji prasowej oraz zamieszczenie przeprosin na oficjalnej stronie Urzędu Gminy Lubicz. Poza tym, wójt Nicewicz ma przez trzy miesiące oddawać czwartą część swoich zarobków na rzecz Fundacji Nadzieja
Wraz ze starostą Markiem Olszewskim sprawę przeciwko Markowi Nicewiczowi skierowali też były pracownik Urzędu Gminy Lubicz, Donacjusz Anzel, oraz Anna Kaszubowska, była członkini rady nadzorczej Wodociągów Lubickich. Zdaniem wójta Nicewicza mieli oni fatalnie zarządzać gminną spółką i doprowadzić do katastrofy ekologicznej – zatrucia Drwęcy. Rzekomo w wyniku ich zaniedbań, na gminę została nałożona kara 8 milionów złotych. Od samego początku starosta Olszewski wskazywał, że kara nie dotyczy zanieczyszczenia rzeki, a jedynie sposobu pobierania próbek. Przed sądem potwierdził to między innymi Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, który zeznał, że o żadnym zanieczyszczeniu Drwęcy nigdy nie było, a w znakomitej większości podobnych przypadków nigdy nie dochodzi do wymuszeniu na samorządzie spłaty kary wprost z budżetu, a jedynie zobowiązaniu do wykonania inwestycji proekologicznych w wysokości nałożonej kary.
Pyta mnie dziś wiele osób, czy odczuwam satysfakcję wobec dzisiejszego wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu, uznającego winnym mojego następcę na funkcji wójta gminy Lubicz. Tak, kłamstwo świadome i wielokrotnie powtarzane powinno być ukarane. Szczególnie wtedy, gdy zniesławia, krzywdzi i odbiera opinii publicznej prawo do rzetelnej informacji. Byłoby jednak lepiej, gdyby do tej sytuacji w ogóle nie doszło lub gdyby to godne pożałowania zdarzenie zakończyło się zwyczajnymi publicznymi przeprosinami. To proponowałem. Niestety, bezskutecznie. Wobec tej bezskuteczności zrobiłem to, co ponad trzy lata temu zapowiedziałem. Wraz z innymi pokrzywdzonymi wniosłem sprawę do Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Toruniu. Wyrok Sądu w pierwszej instancji, wyrok w imieniu Rzeczpospolitej piętnuje i karze kłamstwo, zniesławienie i autentyczną krzywdę, którą wyrządził ten człowiek wielu ludziom, bo przecież nie tylko dziś oskarżającym, lecz także ich rodzinom i przyjaciołom, całej lokalnej społeczności. Wszystko, co mówiłem i pisałem o tej sprawie ponad trzy lata temu, jest prawdą. Dziś potwierdził to Sąd po trwającym ponad dwa lat procesie. Mam nadzieję, że to dobra lekcja odpowiedzialności za słowo – napisał na swoim prywatnym profilu fejskubowym starosta Marek Olszewski.
Piątkowe orzeczenie sądu jest dość zaskakująco surowe, co zresztą w uzasadnieniu sąd podkreślił. Wyjaśnił jednak, że po zbadaniu okoliczności, doszedł do wniosku, że wójt Marek Nicewicz świadomie kłamał z premedytacją używając do tego środków masowego przekazu. Zdaniem sądu okoliczności te były podstawą tak surowej kary.
Wyrok nie jest prawomocny.