Grupa poszukiwaczy z Gostkowa na tropie pozostałości historii
Mówią o nich „poszukiwacze skarbów”. To grono pasjonatów, przywiązanych do swojego regionu i jego historii. Jeżdżą na „wykopki”, odkrywając ślady przeszłości – monety, odznaczenia, biżuterię czy dawne narzędzia. Zdarza się nawet, że pomagają archeologom.
Stowarzyszenie Kujawsko-Pomorska Grupa Poszukiwaczy Historii z Gostkowa zawiązała się wiosną 2019 r. Nie ma wśród nich historyków czy archeologów z wykształcenia. Są za to lekarze i policjanci – wszyscy zafascynowani odkrywaniem pozostałości historycznych. W chwili obecnej stowarzyszenie liczy 28 członków, a wśród nich są kobiety, mężczyźni i dzieci. Działają na terenie całego województwa kujawsko-pomorskiego, wykopując z ziemi historyczne pamiątki.
Poszukiwania historii to tak naprawdę poszukiwania pozostałości po ludziach i ich dziejach – mówi Arkadiusz Sewerynowicz, jeden z członków stowarzyszenia.
Takimi pozostałościami może być bardzo wiele przedmiotów, od monet po narzędzia codziennego użytku. Najczęściej znajdowanymi pozostałościami są właśnie monety, ale także odznaczenia czy elementy biżuterii. Miejsce ich znalezienia wskazuje najczęściej na istnienie w tym obszarze szlaku komunikacyjnego lub dawnej osady.
Tych chat, domów, szlaków już nie ma. Cały czas znajdujemy jednak ślady po bytności osób, które tam mieszkały – tłumaczy Arkadiusz Sewerynowicz.
Teraz na miejscu dawnych osad są pola rolne i lasy. Poszukiwacze z gminy Łysomice nie mogą jednak tak po prostu wejść na pole i zacząć kopać. „Wykopki” muszą być poprzedzone szczegółową analizą. Zaczyna się od studiowania starych map i dokumentów historycznych. Na tej podstawie można wytypować nie tylko miejsce, ale także ustalić rodzaj artefaktów, które prawdopodobnie będą się tam znajdować. Kolejny krok to kwestie formalne. Trzeba wystąpić do wojewódzkiego konserwatora zabytków z prośbą o pozwolenie na poszukiwania ukrytych bądź porzuconych zabytków na terenie danej działki. Dopiero z takim pozwoleniem można przystąpić do prac. Wykorzystuje się w tym celu przede wszystkim wykrywacze metalu. Miejsce znalezienia artefaktu musi zostać zaznaczone na mapie. Po skończonych „wykopkach” trzeba sporządzić szczegółowy raport.
Czasem się zdarza, że znajdujemy przedmiot, będący zabytkiem archeologicznym. Takiego zabytku nie możemy zabrać, zostawiamy go w ziemi i zgłaszamy ten fakt bezpośrednio do konserwatora – precyzuje Arkadiusz Sewerynowicz.
Kujawy i Pomorze to główny, ale niejedyny teren ich poszukiwań. Do sukcesów grupy można zaliczyć m.in. zeszłoroczne poszukiwania w Bornym Sulinowie. Razem z Adamem Sikorskim, prowadzącym cykl „Było… nie minęło”, kręcili jeden z odcinków programu. Opowiadał on o odkryciu najdłuższego tunelu ucieczkowego z czasów wojny. Na naszych terenach poszukiwacze współpracują także z archeologami. Dzięki temu uczestniczyli w pracach m.in. na terenie dawnej osady z epoki żelaza pod Grudziądzem czy dawnej osady z czasów rzymskich w miejscowości Perkowo.
Jednymi z najciekawszych znalezisk były siekierka i część trójnogu z epoki brązu, odnalezione na stanowisku archeologicznym w miejscowości Brankówka – wymienia Arkadiusz Sewerynowicz.
Stowarzyszenie nie zamierza na tym poprzestać. W planach ma m.in. kontynuację badań w okolicy Cytadeli Grudziądzkiej. Spodziewa się tam znaleźć takie pozostałości jak chociażby kule armatnie z czasów napoleońskich.