Żyć z chorobą. Amazonki z Chełmży wspierają się już od ponad dwóch lat
Chełmżyńskie Stowarzyszenie Amazonek “Łozanki” działa już od ponad 2 lat. Jego członkinie wspierają się wzajemnie, pomagając w walce z – głównie psychicznymi – skutkami choroby. Rak piersi wpłynął na ich życie, lecz one nie chcą się poddawać i pokazują, że choroba to nie koniec świata i można z nią nie tylko żyć, ale przede wszystkim cieszyć się życiem.
Stowarzyszenie zrzesza obecnie 26 kobiet w wieku od 40 do 82 lat. Mają różne historie, ale wszystkie łączy jedno – rak piersi, który odcisnął trwałe piętno na życiu każdej z nich. Spotykają się, bo potrafią rozumieć się jak nikt. W poradzeniu sobie z chorobą pomaga im wymiana doświadczeń i aktywnie spędzany czas, w gronie tych, które mają za sobą podobne przeżycia. Chełmżyńskie amazonki spotykają się przynajmniej raz w miesiącu.
– Naszym celem jest to, aby podbudowywać się psychicznie. Spotkania mają bardzo różny charakter. Spędzamy wspólnie wszystkie święta, jak Wielkanoc, czy Dzień Kobiet – mówi Janina Nowacka, jedna z amazonek.
Amazonki nie boją się aktywności. Oprócz spotkań w tradycyjnej formule, organizują także wyjazdy, które podnoszą ich komfort psychiczny. W maju, z okazji drugiej rocznicy powstania, miały wyjechać do Ciechocinka. Plany pokrzyżowała im jednak epidemia koronawirusa. Jeśli nie będzie innych przeszkód, rocznicę uczczą w sierpniu, korzystając z uroków miasta kuracjuszy. Kolejnym celem wyjazdowym w tym roku jest także Gdańsk, a w planach również pielgrzymka do Częstochowy na jesień.
Na co dzień same muszą zmagać się ze skutkami choroby. Choć tak naprawdę mają siebie. Wzajemne wsparcie pomaga im również zachować spokój wobec presji społecznej. Podkreślają, jak ważne jest uświadamianie społeczeństwa, które często nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie skutki niesie za sobą rak. Niekiedy amazonki spotykają się z negatywnym odbiorem, jakby chorobą, która je dotknęła można było sie zarazić. Prawda jest jednak zgoła inna. Leczenie nie jest łatwe i przebiega intensywnie, ale po nim następuje powrót do życia.
– Świadomość w społeczeństwie na temat choroby, jaką jest rak jest niska. Zdarzają się osoby, które nie mają pojęcia, czym ona tak naprawdę jest. Staramy się pokazywać, że żyjemy, że się wspieramy i to, co nas spotkało, to nie koniec świata. Z tą chorobą da się żyć, tylko trzeba mieć odwagę, żeby wyjść do ludzi – dodaje Janina Nowacka.
Swoimi historiami dzielą się nie tylko ze sobą, ale i ze światem. Prowadzą bowiem facebookowy profil, na którym dzielą się swoją aktywnością i zdjęciami ze spotkań.
– Cały świat może o nas czytać i nas oglądać. Nie obawiamy się, że ktoś krzywo na nas patrzy z powodu choroby – przekonuje amazonka.
Spotkania Stowarzyszenia “Łozanki” zostały zakłócone przez wydarzenia ostatnich miesięcy. Nie porzuciły jednak swojej wyjątkowej relacji z innymi członkiniami i stale pozostawały ze sobą w kontakcie, w pozytywnych nastrojach. Już niedługo mają spotkać się ponownie, po długim czasie przerwy.
– Widać po nas, że się cieszymy. Kiedy się spotykamy, dotykają nas same pozytywne emocje. Stan pandemii pokazał jeszcze bardziej, jak dużą sympatią się darzymy. Kontaktujemy się mailowo, telefonicznie, podtrzymując się wzajemnie na duchu i pobudzając się do życia – opowiada Janina Nowacka.
Połączyła je choroba, z którą trzeba się pogodzić i zaakceptować. Zacząć trzeba jednak od akceptacji samej siebie. I to jest coś, w czym “Łozanki” wzajemnie sobie pomagają.