Nie po drodze. Z jakimi problemami komunikacyjnymi muszą się mierzyć mieszkańcy powiatu?
Wykluczenie komunikacyjne jest jednym z problemów, który wciąż występuje w Polsce. Zmaga się z tym około 1/3 mieszkańców naszego kraju. Dla nich dojazd do szkoły, pracy, lekarza czy nawet na podstawowe codzienne zakupy jest sporym wyzwaniem, wymagającym poświęcenia wielu godzin. Sprawdzamy, jak kwestie komunikacyjne wyglądają w powiecie toruńskim.
Jedną z metod walki ze zjawiskiem wykluczenia komunikacyjnego miał być ogłoszony przez władze centralne w maju 2019 r. Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych, zwany niekiedy potocznie „PKS Plus”. Zakładał on dofinansowywanie linii, które nie funkcjonowały od co najmniej 3 miesięcy.
Nowe linie autobusowe pojawią się w 850 gminach, gdzie zamieszkuje ponad 9 mln Polaków – zapowiadał wówczas wicepremier Jacek Sasin.
W pierwszym roku istnienia funduszu łączna pula środków do wykorzystania przez samorządy wynosiła 300 mln zł. W 2020 r. zwiększono ją do 800 mln zł rocznie. Program ten jednak nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem. Świadczy o tym fakt, iż w zeszłym roku nie wykorzystano ponad 600 mln zł, co stanowi 75 proc. pełnej puli. W tym roku jest trochę lepiej, kwota niewykorzystanych środków to 365 mln zł. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje się choćby w tym, iż dotacje przyznaje się tylko na dany rok kalendarzowy, w wielu przypadkach nawet nie na cały, a na kilka miesięcy, na przykład od września do grudnia, co wiąże się z niepewnością dalszego funkcjonowania dotowanego połączenia. Ministerstwo Infrastruktury przygotowuje już nowelizację ustawy, która umożliwi zawieranie wieloletnich umów. Mówi się też o stałym zwiększeniu stawki dopłaty do tzw. „wozokilometra” – 1 km przejechanego przez autobus. Z powodu pandemii koronawirusa podniesiono ją z 1 do 3 zł.
Kilka gmin w powiecie toruńskim korzysta z pieniędzy w ramach funduszu, np. Czernikowo.
Umowa została zawarta na okres od 1 września 2021 r. do 31 grudnia 2021 r. i obejmuje 5 linii komunikacyjnych – wyjaśnia Martyna Lewandowska z Urzędu Gminy.
Liniami zajmuje się Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy S.A. Spora część uruchomionych połączeń działa tylko w dni nauki szkolnej.
Gminny transport publiczny to odpowiedź na liczne wnioski mieszkańców, którzy zgłaszali problem z dotarciem do pracy, szkół czy placówek zdrowia z uwagi na braki połączeń autobusowych – dodaje Martyna Lewandowska.
Z kolei w gminie Chełmża wnioski o dopłaty składano wspólnie z władzami powiatowymi.
Powiat toruński składał wniosek do wojewody o dopłatę, wybrał przewoźnika i przeprowadza kontrole oraz rozliczenia. Gmina Chełmża jako partner przekazuje dotacje powiatowi – wyjaśnia Łukasz Kowalski, kierownik referatu ds. Zarządzania Siecią Drogową, Transportu i Gospodarki Nieruchomościami w Urzędzie Gminy Chełmża.
Początkowo dotowano trzy linie. W połowie roku jedna z nich została zawieszona z powodu braku pasażerów. Dwie pozostałe kursują bez zmian. Gmina planuje kontynuować współpracę z powiatem i złożyć w przyszłym roku wnioski o kolejne dofinansowanie. Wybór linii, które mają być nim objęte, nastąpi pod koniec tego roku.
Natomiast gmina Lubicz nie korzysta z funduszu rozwoju przewozów. Tam usługi autobusowe realizowane są poprzez umowy z Miejskim Zakładem Komunikacji w Toruniu (siedem linii łączących miasto z gminą, w tym jedna nocna) oraz z firmą Pol-Bus, która obsługuje trzy trasy. Problemem dla pasażerów, szczególnie tych, którzy muszą dojeżdżać z okolicznych gmin do szkół w Toruniu, jest brak wystarczającej liczby połączeń. W marcu tego roku, gdy w Polsce mieliśmy do czynienia z trzecią falą koronawirusa, Arriva zawiesiła część połączeń w gminach Wielka Nieszawka oraz Łubianka.
Zawieszone czasowo kursy cieszyły się bardzo niskim zainteresowaniem pasażerów, a liczba pasażerów, nieprzekraczająca 8 pasażerów na połączenie, nie pozwalała na pokrycie chociażby kosztów paliwa, nie mówiąc o wynagrodzeniach kierowców, kosztach utrzymania taboru itd. – tłumaczono w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych.
Niektóre kursy przywrócono już w maju, kolejne pojawiły się na początku roku szkolnego, jednak siatka połączeń obecnie nie jest już tak gęsta jak jeszcze przed pandemią. Rzecznik prasowa Arrivy, Joanna Parzniewska, mówiła o odwieszeniu części, a nie wszystkich połączeń. Obecnie z Łubianki do Torunia kursują ranem trzy autobusy z oznaczeniem „S” – dni nauki szkolnej. Droga powrotna to dwa „szkolne” kursy o 14.20 i 15.30. Z kolei na trasie Wielka Nieszawka – Toruń sytuacja wygląda nieco lepiej, obecnie kursuje 10 par szkolnych w ciągu dnia.
Również komunikacja kolejowa nie odbywa się bezproblemowo. Pasażerowie korzystający z usług przewoźnika Polregio, obsługującego większość linii w naszym województwie, mają zastrzeżenia, jeśli chodzi o pociągi na szlaku Toruń Główny – Włocławek.
Kończę pracę po 16.30, trochę czasu zajmuje mi dojechanie na dworzec w Toruniu, bo wiadomo, korki na mieście. Często nie wyrabiam się na pociąg do Włocławka o 17.32. Pozostaje mi czekać prawie dwie godziny na następne połączenie, bo nic nie jedzie – opowiada pasażerka z jednego z miasteczek niedaleko Torunia.
Rozmówczyni dodaje, że także rano brakuje połączeń.
Żeby zdążyć na 8.30, muszę jechać od siebie o 6.49, a w weekendy jeszcze wcześniej, bo przed szóstą. Jest to dla mnie mało komfortowe, ale cóż poradzić, muszę pracować, więc dojechać też jakoś trzeba. Nie mam samochodu, a że mieszkam przy dworcu, to alternatywy w zasadzie też nie mam.
Inny pasażer, również korzystający z usług kolei, przypomina, że jeszcze niedawno sytuacja wyglądała inaczej.
Parę lat temu na tej trasie pociągi szły w obie strony co godzinę od wczesnego rana do późnej nocy. Wszystko można było sobie zaplanować, załatwić na spokojnie na mieście, czy nawet tak sobie turystycznie wyskoczyć. Nawet żalu nie było, jak się nie zdążyło na jeden pociąg, bo za niedługo był następny.
Skargi dotyczą także niedostosowania wypuszczanych składów do liczby pasażerów. Kurs do Włocławka o 19.20 wykonuje „mały elf”, do którego mieści się 107 osób. Skład ten jest przepełniony, natomiast tam, gdzie jedzie mniej osób, kieruje się większe pociągi.
Czy sytuacja z niezadowalającą użytkowników liczbą połączeń zmieni się w grudniu? Właśnie rozpisano przetarg na przewozy kolejowe w regionie, ma on wyłonić operatorów linii na najbliższe 9 lat. Polregio jest jednym z uczestników przetargu.