Kopernik z Kawęczyna. Fotowoltaika, która śledzi słońce
W niewielkiej miejscowości Kawęczyn w gminie Obrowo powstał niezwykły projekt – obrotowa farma fotowoltaiczna. Sąsiedzi ze zdumieniem przypatrują się konstrukcji zaprojektowanej przez Andrzeja Budnego. Z równym zdumieniem na wyprodukowaną nadwyżkę energii spoglądają sprzedawcy prądu.
Andrzej Budny przyznaje, że do budowy swojej farmy fotowoltaicznej skłoniła go potrzeba niezależności energetycznej.
– Zależało mi na tym, aby samodzielnie wytwarzać energię elektryczną – wyjaśnia. – W przeciwieństwie do standardowych instalacji dachowych moja farma automatycznie podąża za położeniem słońca. Dzięki temu jest bardziej wydajna. Panele fotowoltaiczne obracają się średnio co pół godziny w ciągu dnia, dostosowując się do pozycji słońca i maksymalizując uzysk energii.
Na pytanie, dlaczego nie zdecydował się na montaż paneli na dachu, odpowiada krótko:
– Na dachu mojego domu farma nie byłaby aż tak użyteczna, bo od strony wschodniej promienie słońca blokowałyby drzewa. Tu mam większy uzysk energii.
Budowa farmy była całkowicie samodzielnym projektem pana Andrzeja, który zajął mu trzy miesiące pracy, od lutego do kwietnia tego roku.
– Wszystko zrobiłem sam, z wyjątkiem systemu sterowania – dodaje Andrzej Budny. – Oczywiście do postawienia całej konstrukcji potrzebny był wysięgnik, a do montażu paneli konieczne było wsparcie kilku dodatkowych osób. Do zespawania całej konstrukcji potrzebowałem żelaznych ram, aluminiowych profili oraz aż czterech paczek elektrod.
Zastosowanie w projekcie znalazły nawet elementy od osi samochodu. Największym wyzwaniem okazały się przymrozki, które spowolniły prace, ponieważ montaż odbywał się pod gołym niebem. Fundament farmy również wymagał odpowiedniego przygotowania – weszło w niego aż 16,5 t betonu, a wykopana dziura miała około 80 cm głębokości. Podłoże w tych terenach jest podmokłe i na większej głębokości zbiera się woda, więc konstruktor z Kawęczyna musiał wykonać szerszy fundament. Całkowity koszt budowy wyniósł 35 tys. zł, co w porównaniu z kosztami zlecenia takiego projektu firmie pozwala zaoszczędzić sporą sumę pieniędzy.
– Sąsiad niedawno montował stojącą farmę fotowoltaiczną o takiej samej mocy i zapłacił 40 tys. zł – dodaje Andrzej Budny. – W przypadku firm koszt takiej instalacji mógłby wynieść nawet dwukrotnie więcej niż to, co ja wydałem.
Farma Andrzeja Budnego jest nie tylko innowacyjna, ale i bezpieczna. Wyposażona w sterownik GPS, sama dostosowuje się do warunków atmosferycznych. W przypadku silnych wiatrów, które przekraczają prędkość 50 m/s, farma automatycznie ustawia się w poziomie, aby zminimalizować ryzyko uszkodzenia.
– Mam też przygotowane specjalne pasy, którymi mogę zakotwiczyć farmę do ziemi – opowiada z dumą wynalazca.
Dzięki swojej konstrukcji farma generuje imponujące ilości energii. W najlepszych dniach produkcja może osiągnąć nawet 60 kW. Andrzej Budny nie ukrywa, że pojawiła się już spora nadwyżka. Wskazuje jednak, że do stworzenia odpowiedniego systemu sterowania potrzebne są bardziej zaawansowane umiejętności z zakresu elektroniki.
– Od momentu, kiedy farma funkcjonuje, czyli od lipca, wprowadziłem do energetyki ponad 2000 kW – stwierdza. – Czy każdy mógłby podjąć się takiego projektu? Jak ktoś ma dużą chęć i potrafi przede wszystkim spawać, to nie będzie problemu, żeby wykonać taki projekt samemu.
Po informacje z Torunia zapraszamy na nasz bliźniaczy portal tylkotorun.pl