Pożar w Raciniewie to podpalenie? Nadzór nad postępowaniem przejął minister Ziobro
Pożar na składowisku opon w Raciniewie wybuchł w piątek 13 listopada ok. godz. 17.30. Walkę z ogniem podjęło łącznie 240 jednostek Straży Pożarnej. Strażacy pracowali w trybie rotacyjnym i zagrożenie udało się opanować. Wszystko wskazuje na to, że pożar był wynikiem podpalenia.
Składowisko odpadów w Raciniewie zlokalizowane było na obszarze 1,5 ha i było legalne. Posiadało zgody Starostwa Powiatowego w Chełmnie. Wójt gminy Unisław Jakub Danielewicz złożył jednak wniosek o kontrolę składowiska do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Okazało się, że na składowisku było 56 tys. m3 opon.
Na właściciela WIOŚ nałożył karę w wysokości 1 mln zł. Gmina również prowadziła postępowanie i nałożyła na tego przedsiębiorcę karę w wysokości 2,5 mln zł – informuje wójt Jakub Danielewicz.
Trwa piąta doba akcji gaśniczej. Pożar udało się opanować, choć nie było łatwo. Strażacy podjęli heroiczną walkę, aby uratować zakłady pracy, znajdujące się w sąsiedztwie składowiska. To 3 stolarnie, zakład produkujący maseczki i 2 stacje benzynowe. W akcji brały udział jednostki PSP i OSP z województwa kujawsko-pomorskiego i pomorskiego. Teraz trwa dogaszanie pożaru.
Z Gdańska dojechał ciężki sprzęt do produkcji piany gaśniczej. Ponad 100 jednostek Straży Pożarnej brało udział w akcji gaśniczej w sobotę. Natomiast łącznie przez 5 dni w gaszeniu pożaru wzięło udział 240 jednostek. To był największy pożar w historii województwa kujawsko-pomorskiego – tłumaczy wójt Jakub Danielewicz.
Okazuje się, że pożar był najprawdopodobniej wynikiem podpalenia.
Gmina zabezpieczyła monitoring, na którym rzeczywiście zarejestrowano moment, w którym pojawił się ogień. Policja procesowo zabezpieczyła monitoring. Na wniosek wiceministra środowiska Jacka Ozdoby nadzór nad postępowaniem osobiście sprawuje minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro – podsumowuje wójt Jakub Danielewicz.
Czynności procesowe są prowadzone pod nadzorem prokuratury krajowej.