Protestowali przeciw wysokim cenom
W środę 9 lutego w całej Polsce odbywały się protesty organizowane przez Agrounię. Ich główne hasło to „Stop drożyźnie!”. Manifestacje przybierały różne formy – zaplanowano zarówno przejazdy traktorów, jak i blokady dróg.
W powiecie toruńskim odbyły się dwa strajki. W Łysomicach rolnicy zablokowali skrzyżowanie będące częścią drogi krajowej numer 91. Na jezdni znalazło się kilkadziesiąt traktorów i ciężarówek, przyozdobionych flagami Polski oraz z logotypem Agrounii. Pojawiły się również transparenty – na jednym z nich widniało hasło: „Cała Polska stoi w korku, bo wybrano kota w worku!”, na innym „Zielony Ład = droga żywność”.
Rolnicy protestowali m.in. przeciwko coraz większym cenom żywności.
Pokazujemy, ile kosztują poszczególne produkty u rolnika, a ile w sklepie. Ceny wzięliśmy wczoraj z jednego z marketów – tak jeden z elementów towarzyszących protestowi, wystawę warzyw, roślin i owoców, przedstawił jego koordynator, Michał Dams. – Droga żywność to nie nasza, rolników, wina. W tym roku nawóz azotowy podrożał aż o 300 proc., zaś nasze produkty rolne zaledwie o 30 proc. Podwyżka nie jest w stanie pokryć kosztów produkcji. Marża jest nieadekwatna. Nie może ona być pięć razy wyższa, bo wtedy to traci sens.
Jego zdaniem problem występuje także, jeśli chodzi o sprawę ubezpieczeń rolniczych.
Ciężko jest je uzyskać, zaś tych od suszy w ogóle nie możemy zdobyć, bo stawki są horrendalne.
Rolnicy postulują także to, aby utworzono fundusz stabilizacyjny na wypadek sytuacji, w których rolnicy są oszukiwani przez firmy (tak jak to było w przypadku grupy producentów „Ziarno” z Rzęczkowa).
Kolejnym żądaniem Agrounii jest wycofanie się rządu polskiego z porozumień „Zielonego Ładu”. Jest to jeden z elementów nowej polityki rolnej Unii Europejskiej, przedstawionej przez Komisję Europejską w grudniu 2019 r. i przyjętej w maju zeszłego roku. Zakłada on zmniejszenie użycia pestycydów, nawozów oraz środków ochrony roślin, które mają szkodzić środowisku naturalnemu. Zwiększyć ma się za to udział rolnictwa ekologicznego w gruntach.
Zielony Ład” spowoduje kolejne podwyżki cen żywności – ocenia pomysły KE Michał Dams. – Instytut Ekonomii i Rolnictwa w Puławach obliczył, że przez „Zielony Ład” produkcja rolna spadnie o 15 proc. Z rolników robi się teraz kozłów ofiarnych „Zielonego Ładu” i mówi, że szkodzą środowisku. My się z tym nie zgadzamy. Dużo produktów przybywa do Polski z Europy i świata. A czy te wszystkie ciężarówki jeżdżą na powietrze? Ile produkują po drodze dwutlenku węgla? Niedawno Lufthansa wykonała 17 tys. lotów, by utrzymać połączenia. Czy to było ekologiczne? Statki pływają i wożą towar po całym świecie. Czy to jest ekologiczne? Czemu się uwzięto tylko na rolników? Nie oznacza to, że jesteśmy przeciwko ochronie środowiska, ale jeśli wszyscy poza nami w Europie i tak w to nie wchodzą i nie będzie u nas wystarczająco dużo żywności, to będzie trzeba sprowadzać ją z zagranicy, w tym z tych krajów, gdzie nikt się ekologią nie przejmuje i używa się zabronionych preparatów. Gdzie tu jest ochrona środowiska?
Akcja protestacyjna odbyła się także na drodze krajowej nr 10 między Dobrzejewicami a Czernikowem. Utrudnienia wystąpiły zarówno na samej DK 10 z Dobrzejewic w kierunku stacji paliw w Głogowie, jak i na ulicy Szkolnej i Słowackiego w Czernikowie, jednak w tym przypadku nie blokowano całej drogi.
4 lutego w Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy odbyło się spotkanie przedstawicieli Agrounii, Solidarności Rolniczej i Samoobrony z wojewodą kujawsko-pomorskim Mikołajem Bogdanowiczem.
Nie jesteśmy gotowi na to, żeby mieć przed sobą jakieś kompromisy. Nie możemy ulec żądaniom Unii Europejskiej. Jesteśmy tu w jednym celu. Chcemy dowiedzieć się, jakim kosztem produkowane są nawozy azotowe w województwie kujawsko-pomorskim we Włocławku – mówił wtedy Michał Swędrowski z Agrounii.
Wojewoda Bogdanowicz obiecał przekazać postulaty rolników do ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka.
Istotna jest dla mnie kwestia właściwego traktowania rolników. Sam pochodzę z gospodarstwa rolnego. Jesteście panowie bardzo ważni dla kraju – rząd o tym pamięta, dlatego pracujemy nad wdrażaniem kolejnych narzędzi mających służyć mieszkańcom wsi – powiedział wojewoda.
Pikieta przed bydgoskim Urzędem Wojewódzkim odbyła się w środę. Rolnicy chcieli porozmawiać z wojewodą, jednak do spotkania nie doszło. Jego zastępca, Radosław Kempiński, przekazał protestującym, że przed południem Bogdanowicz dostał pozytywny wynik testu na koronawirusa, dlatego spotkanie jest niemożliwe.
Wiem też, że wojewoda skontaktuje się telefonicznie z prezesami Agrounii, Samoobrony i innych organizacji – dodał Kempiński.
Wypowiedź zastępcy spotkała się z niezadowoleniem rolników, którzy żądali konkretnych odpowiedzi na postulaty przedstawione podczas piątkowego spotkania.
Na kilka dni przed protestami zapytaliśmy Michała Damsa o to, jakie są dalsze kroki, gdyż środowe strajki stanowią tylko jeden z etapów działań Agrounii:
Jeśli rząd nie usiądzie z nami do negocjacji i nie będzie rozmawiać, to ruszymy na Warszawę. Myślę, że rządzący będą musieli zauważyć skalę i wielkość naszego protestu i będą mieć świadomość istnienia problemu, który należy rozwiązać.
Nie jest jeszcze znana ewentualna forma działań protestacyjnych rolników zrzeszonych w Agrounii w stolicy.
Teść
14 lutego 2022 @ 12:53
Na Warszawę!!