Sąd orzekł: umowy frankowe są nieetyczne [WYWIAD]
Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wydał dwa przełomowe wyroki w sprawie kredytów frankowych. O zwiększonych szansach frankowiczów na wygraną w kontekście ostatnich orzeczeń sądowych rozmawiamy z mec. Magdaleną Pledziewicz z Kancelarii Pledziewicz.
Ostatnie tygodnie to ważny czas dla frankowiczów z województwa kujawsko-pomorskiego. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wydał swoje pierwsze wyroki w sprawach frankowych. Obydwa korzystne dla kredytobiorców – umowy kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim zostały unieważnione.
Wyroki Sądu Okręgowego w Bydgoszczy są w pewnym sensie przełomowe, ponieważ do tej pory nie znaliśmy jego oficjalnego stanowiska w sprawach frankowych. O ile w sądzie toruńskim wielu sędziów uznaje, że umowy kredytów frankowych są nieważne i można tu mówić o pewnej utrwalonej linii orzeczniczej, tak Sąd Okręgowy w Bydgoszczy długo wstrzymywał się z wyrokami, czekając na zapowiadaną uchwałę izby cywilnej Sądu Najwyższego. Teraz wiadomo, że tej uchwały jeszcze długo nie będzie, więc sąd bydgoski zdecydował się nie czekać dłużej. Jednak duża ranga tych wyroków polega na czym innym. Pierwsza sprawa jest raczej typowa – sąd stwierdził, że umowa banku z kredytobiorcą frankowym zawiera zapisy, które Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta uznał za tzw. klauzule niedozwolone, więc cała umowa jest nieważna. Drugi wyrok jest ciekawszy i dla nas, jako pełnomocnika powoda, bardzo satysfakcjonujący. Sąd w pełni przyjął naszą argumentację, że umowa jest nieetyczna w myśl art. 58 Kodeksu cywilnego, który stanowi, że czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego jest nieważna. Sedno sprawy polega na tym, że bank dysponował wszelkimi informacjami, jaki jest rzeczywisty zakres ryzyka kursowego, jakie ponosi klient w związku z zawarciem umowy kredytu w walucie obcej, natomiast klient nie został poinformowany o skali tego ryzyka. Banki to instytucje zaufania publicznego, dlatego ponoszą w tym względzie szczególną odpowiedzialność. Klient powinien być przez bank uświadomiony, że kursy walut w ciągu 30 lat spłacania kredytu mogą się wahać i nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia cytował pełnomocnika banku występującego w innej sprawie, który twierdził, że klient pozywający bank domaga się ochrony prawnej za to, że przegrał swój „spekulacyjny zakład na frankach”. Sąd podkreślił, że w rozumieniu klienta to nie był „spekulacyjny zakład na frankach”, tylko kredyt hipoteczny. Jeśli takie było rzeczywiste ryzyko, bank powinien uświadomić o tym klienta. Zamiast tego banki wpisywały do umów zdania w rodzaju „jestem świadomy ryzyka kursowego”.
Wyroków w sprawach frankowych zapada coraz więcej i większość tych spraw kończy się unieważnieniem umów. Czy to oznacza, że pójście do sądu z kredytem hipotecznym we franku kończy się wygraną?
Sprawa jest prosta, gdy w umowie zawarte są tzw. klauzule abuzywne, niedozwolone przez UOKiK. Na przykład umowy zawarte w bankach Millenium, mBank, Getin Noble Bank w ponad 90 proc. uznawane są za nieważne. Banki te wpisywały do umów kredytów hipotecznych, że będą ustalać wysokość rat w oparciu o własne tabele kursów walut. Oznaczało to, że to banki arbitralnie decydowały, ile klient ma zapłacić. Tego typu umowy są dziś uznawane przez sądy za nieważne niejako „z automatu”. Bardziej skomplikowana jest sytuacja klientów np. dawnego GE Money Banku (dziś w procesach występuje bank BPH jako prawny następca tego banku), który wpisywał do umów średni kurs NBP plus marżę. Zdarza się, że sądy decydują o nieważności tylko fragmentów takich umów. Nie wszystkie umowy frankowe są łatwe do obalenia. Kilka procent osób przegrywa takie procesy. Zwycięstwo utrudnia np. okoliczność, że klient kupił mieszkanie w celach inwestycyjnych lub związanych z działalnością gospodarczą; wynajął je albo przeznaczył na biuro. Sednem procesów frankowych jest bowiem to, że klient przeznaczył pożyczoną kwotę na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych. Jednak jeśli przeniesiemy to na grunt etyczny, w kontekście wspomnianego rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, także przedsiębiorcy powinni wygrywać takie sprawy.
Teściu, nie ośmieszaj się buractwem!
15 listopada 2021 @ 13:09
Do „Teść” –
Uogólnienia są idiotyczne.
„Wszyscy frankowicze to spekulanci” brzmi tak samo jak „wszyscy teściowie to łyse grubasy”.
Chcesz unieważnić swoją zlotowkową umowę – przodzie bardzo. Znajdź w niej zapisy nieuczciwe, udaj się do sądu i przekonaj go ze masz rację. Wszyscy frankowicze tak robią.
Teść
2 listopada 2021 @ 14:40
Wszyscy frankowicze to spekulanci którzy stracili z własnej winy bo podpisali umowę świadomi ryzyka kursowego. Ja mam kredyt w złotówkach i chętnie unieważnię umowę i spłacę go bez odsetek jak cwaniactwo frankowicze.
Pokrzywdzeni są teraz ci, którzy wzięli kredyt złotówkowy a spekulanci frankowi zyskują. Wstyd dla sądów!