W ucieczce do spokojnego życia
Furgonetkę z imigrantami zatrzymano w Lubiczu na drodze krajowej S10. Ponad czterdziestu Irakijczyków trafiło najpierw do szkoły w Gronowie, potem do aresztów w Toruniu i Włocławku. Zajmuje się już nimi Straż Graniczna. Przewoziła ich 38-latka z województwa łódzkiego. Grozi jej do 8 lat więzienia.
Niedziela, 24 października. Około godz. 14.30, w słoneczne popołudnie, patrol policji pełniący służbę przy drodze krajowej S10 w okolicach Lubicza zauważa samochód dostawczy marki peugeot boxer. Policjanci postanawiają zatrzymać go do kontroli, gdyż z racji napiętej od kilku tygodni sytuacji na granicy polsko-białoruskiej są wyczuleni na większe pojazdy.
Samochodem kieruje 38-latka pochodząca z województwa łódzkiego. W części bagażowej znaleziono sporą grupę osób. Funkcjonariusze obecni na miejscu wezwali posiłki, gdyż część z tych osób chciała uciekać. Jak się okazało, w furgonetce przewożono aż 42 osoby: 31 mężczyzn, 5 kobiet i 6 dzieci.
Grupę imigrantów eksportowano autobusem użyczonym przez Miejski Zakład Komunikacji do budynku Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego w Gronowie, gdzie miała – według zapewnień starosty toruńskiego – spędzić noc z niedzieli na poniedziałek. Pięć osób trafiło wcześniej do szpitali i po pewnym czasie wróciło do grupy.
Kierującej pojazdem dostawczym zarzuca się narażenie na niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia 42 osób, pomocy w nielegalnym przekroczeniu granicy RP wbrew przepisom ustawy oraz czerpania korzyści majątkowej w umożliwieniu i ułatwianiu cudzoziemcom nielegalnego pobytu na terenie Polski. Może jej za to grozić kara do 8 lat więzienia – informuje podinsp. Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Około godz. 22.00 okazało się, że część z imigrantów (sami mężczyźni) została wbrew wcześniejszym zapewnieniom wywieziona ze szkoły w Gronowie.
Jechałyśmy za autokarami, bałyśmy się, że zostaną wywiezione w stronę granicy, ale na szczęście tak się nie stało, wiemy, że są w Toruniu i we Włocławku w aresztach – tak wydarzenia niedzielnej nocy opisuje Nadia Zielińska z Toruńskiej Brygady Feministycznej, która włączyła się w pomoc obcokrajowcom.
Członkinie organizacji chciały pomóc imigrantom, jednak było to bardzo utrudnione.
Nie pozwolono nam porozmawiać z nimi, dać im koce i jedzenie. Osoby wychodzące w kajdankach trzęsły się z zimna, miały na sobie klapki lub trampki. Na wszystkie pytania odpowiadali tylko policjanci, twierdzili, że wszystko jest ok – relacjonują aktywistki.
W poniedziałek poznaliśmy nowe szczegóły dotyczące osób, które jechały w furgonetce i chciały najprawdopodobniej przedostać się do zachodniej części Europy. Wśród 42 imigrantów najmłodszy ma 4 lata, najstarszy zaś 45. Wszyscy są obywatelami Iraku, kilkoro z nich nie posiadało przy sobie żadnych dokumentów tożsamości. Mężczyzn zatrzymano w aresztach z uwagi na podejrzenie nielegalnego przekroczenia granicy.
Kobiety i dzieci pozostały do poniedziałkowego południa w auli szkoły w Gronowie.
Aula szkoły została oddzielona od reszty budynku. Wewnętrzne wejście było odgrodzone przez policjantów, zewnętrzne zaś zabarykadowane. Lekcje odbywały się bez przeszkód. Nasze polskie dzieci nie były świadome tego, jaka tragedia rozgrywa się 10 m od nich, dosłownie na wyciągnięcie ręki – opisuje sytuację Rafał Derda, mieszkaniec Gronowa.
W sprawę zaangażowała się również posłanka Nowej Lewicy, Joanna Scheuring-Wielgus.
Skandalem jest to, że uniemożliwia się mi, jako posłance, pełnienie mojego mandatu. Próbowałam spotkać się z komendantem miejskim policji. Okazuje się, że on udaje, iż go nie ma i jednocześnie uniemożliwia mi wykonywanie mandatu poselskiego. W moim rodzinnym mieście dzieje się to po raz pierwszy, uważam to za skandal – mówi posłanka.
Joanna Scheuring-Wielgus dodała, że ludzie, którzy nic nie zrobili, nie powinni przebywać w areszcie.
Czy ludzie, którzy szukają szczęścia i spokoju w innym kraju, powinni być w areszcie? Czy to jest gościnność? – pyta polityczka.
We wtorek wszyscy imigranci zostali przekazani funkcjonariuszom Straży Granicznej, którzy wykonywać będą czynności administracyjne. Wszyscy pełnoletni usłyszeli zarzut nielegalnego przekroczenia granicy Polski.
Wśród wielu komentarzy w mediach społecznościowych dotyczących tej sprawy pojawiło się jedno pytanie: jak my byśmy się czuli, będąc na ich miejscu? Z dala od rodzin, głodni, spragnieni, niepewni jutra… Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.