Wielki powrót Martyny Radosz. Z Paryża wróci z medalem IO?
Martyna Radosz, wioślarka RTW Lotto Bydgostii, w znakomitym stylu wróciła do sportu i już za kilka dni stanie do walki w swoich drugich igrzyskach olimpijskich. – Z Katarzyną Wełną nie zastanawiamy się nad tym, czy się uda, jak potoczą się biegi, tylko po prostu jedziemy walczyć o medal – zapewnia Radosz.
Jak sama przyznaje, sport w jej życiu był obecny od zawsze, ale wioślarstwo pojawiło się w nim późno, bo dopiero w szkole średniej. Wybierając liceum, zdecydowała się na uczęszczanie do klasy o profilu wioślarskim. Szybko złapała bakcyla, a wraz z radością z treningów w Bydgostii przyszły również wyniki, dzięki którym sukcesywnie budowała swoją pozycję w krajowych wiosłach. Z mistrzostw Polski regularnie wracała z medalami i coraz lepiej radziła sobie na międzynarodowych torach. Największy sportowy sukces odniosła w 2017 roku w czeskich Racicach, gdzie podczas mistrzostw Europy w parze z Weroniką Deresz nie miały sobie równych w dwójce podwójnej wagi lekkiej. Rok wcześniej, na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, zajęły siódme miejsce.
Od 2018 roku Radosz przesiadła się do dwójki podwójnej, ale nie na długo. W 2019 roku zaszła w ciążę, a w kolejnym urodziła córeczkę Maję. Po dwóch latach postanowiła jednak wrócić do sportu. – Nie myślałam stricte o wyniku, tylko po prostu brakowało mi trenowania samego w sobie. To nie była kwestia ambicji, tylko poczucia, udowodnienia sobie, że wciąż nadaję się do wioślarstwa. Sport w życiu jest przez jakiś czas, i to nie dla każdego. Nie chciałam więc zrezygnować z takiej szansy – mówi Martyna, która jako wioślarka-matka nic nie straciła na sportowej jakości. Wręcz przeciwnie, jeszcze w tym samym 2022 roku wywalczyła czwarte miejsce w ME w wioślarstwie morskim w hiszpańskim San Sebastian. – Bardzo szybko wróciłam do punktu wyjścia. Wiedziałam już, że nie zadowolą mnie mistrzostwa Polski, tylko będę chciała walczyć dalej o najwyższe cele. Zostając rodzicem, zmienia się perspektywa. Ze mnie zeszła presja wyniku, oczekiwań. Sport jest ważny, ale priorytetem pozostaje rodzina. Trenuję i ścigam się dlatego, że chcę, a rodzina godzi się na to i pomaga w tym. I może to jest recepta na tak dobre wyniki – dodaje Radosz.
W 2023 roku na mistrzostwach świata w Belgradzie polska reprezentacja była o krok od wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej w dwójce podwójnej. A w zasadzie o miejsce, gdyż biało-czerwone z Radosz i Katarzyną Wełną w składzie znalazły się tuż za gronem osad z przepustką na igrzyska w Paryżu. Rozczarowanie trzeba było więc przekuć w sportową złość, a tę w sukces. W kwietniowych, kontynentalnych kwalifikacjach olimpijskich w węgierskim Szeged Radosz w osadzie z Wełną nie dały szans rywalkom i zapewniły sobie prawo olimpijskiego startu! – Duży ciężar towarzyszył nam więc przez całe przygotowania. Wiedziałyśmy jednak, z kim będziemy się ścigać na kontynentalnych kwalifikacjach w Szeged, ale przede wszystkim byłyśmy świadome, na co nas stać i że awans jest w naszym zasięgu – wspomina 33-letnia zawodniczka „Kujawy Pomorze Team”, która w lutym tego roku po raz pierwszy została mistrzynią świata.
Cel na IO w Paryżu mają prosty – walczyć o medal, a najlepiej go zdobyć. Kolor „blachy” pozostaje drugorzędną kwestią. – Nie zastanawiamy się nad tym, czy się uda, jak potoczą się biegi, tylko po prostu jedziemy walczyć o medal. Nawet nie zakładamy innych scenariuszy. Po przylocie do Paryża mamy pięć dni na obycie się z torem. Nie potrzeba wiele czasu na adaptację. Igrzyska toczą się swoimi prawami i trzeba być przygotowanym na wszystko, zwłaszcza że tor jest odsłonięty, a warunki pogodowe bywają zmienne. W przeszłości niejednokrotnie zdarzało się odwoływanie wyścigów olimpijskich i przesuwanie na inny dzień. Słyszeliśmy już, że na torze w Paryżu lubi powiać, przez co warunki nie są równe dla wszystkich. Trzeba być gotowym na każdy scenariusz – zastrzega Radosz, która w gronie najwierniejszych kibiców ma jedną wymagającą fankę. To oczywiście córka, która z całych sił dopinguje mamę. – Po ostatnim PŚ w Poznaniu, gdzie byłyśmy trzecie, Maja powiedziała: „No dobrze, mamo, ale dlaczego nie wygrałaś?”. Ona oczekuje ode mnie samych zwycięstw. Zrobię wszystko, by nie zawieść jej i innych kibiców w Paryżu. Trzymajcie kciuki! – kończy Martyna.
Pełni wiary w sukces swojej zawodniczki w stolicy Francji są w jej macierzystym klubie, czyli RTW Lotto Bydgostii. W przypadku wywalczenia przez Radosz podium na igrzyskach w Paryżu, stanie się ona jedenastym wioślarzem w historii klubu z olimpijskim medalem. W przeszłości uczynili to kolejno Polacy Robert Sycz, Miłosz Bernatajtys, Bartłomiej Pawełczak, Monika Chabel, Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj, a także Litwini Mindaugas Griskonis i Saulius Ritter oraz Donata Vistartaite i Milda Valciukaite.
– Martyna to naprawdę wyśmienita zawodniczka, która może być wzorem dla pozostałych naszych wioślarzy. We wspaniałym stylu wróciła do wioślarstwa, co tylko potwierdza, z jaką profesjonalistką mamy do czynienia. Dalej na każdym kroku imponuje pracowitością i pasją do naszej dyscypliny. Wszyscy w Lotto Bydgostii życzymy jej medalu w Paryżu, bo z pewnością na niego zasługuje – mówi Anna Tataruch, prezes RTW Lotto Bydgostii.
Starty olimpijskie w Paryżu z udziałem Radosz zaplanowane są od 27 lipca. Finał kobiecych dwójek podwójnych odbędzie się 1 sierpnia.