Kod pocztowy nie może dzielić nas na lepszych i gorszych
Gmina Płużnica w powiecie wąbrzeskim, której wójtem jest pan już trzecią kadencję, to obecnie jeden z najszybciej rozwijających się samorządów wiejskich w Polsce, co potwierdzają ogólnopolskie rankingi. Gmina Płużnica staje się „dobrym miejscem do życia”, z którego nie trzeba wyjeżdżać, by osiągnąć sukces prywatny i zawodowy. Jak to się stało, że wiejska gmina położona kilkadziesiąt kilometrów od miast wojewódzkich (40 km – Toruń, 70 km – Bydgoszcz) jest dziś atrakcyjna zarówno dla przedsiębiorców, jak i mieszkańców?
Gdy w 2010 r. zdecydowałem się wystartować w wyborach na wójta gminy Płużnica, dostrzegałem ogromny potencjał tego miejsca i ludzi, którzy je zamieszkują. Niestety przez ówczesne władze nie był on w pełni wykorzystany. Miałem już za sobą spore doświadczenie w kierowaniu organizacjami pozarządowymi i wiedziałem, jak skutecznie zdobywać środki finansowe z Unii Europejskiej – tymczasem moi poprzednicy wykorzystywali je w niewielkim zakresie, co hamowało rozwój naszej gminy. Po mojej pierwszej kadencji okazało się, że w zakresie inwestycji i dotacji zrobiliśmy cztery razy więcej niż poprzednicy.
Podstawowym krokiem było wytyczenie długofalowej strategii gminy. W porozumieniu z mieszkańcami na pierwszym miejscu postawiliśmy rozwój lokalnej gospodarki. Utworzyliśmy w pełni uzbrojone tereny inwestycyjne i pozyskujemy inwestorów, którzy tworzą nowe miejsca pracy. Wybudowaliśmy mieszkania komunalne, a obok nich utworzyliśmy żłobek i przedszkole.
Budowanie kapitału społecznego i wzmacnianie lokalnej wspólnoty poprzez rozwijanie sektora organizacji pozarządowych towarzyszy nam od początku. Chcemy dawać wędkę, a nie rybę – nauczyliśmy mieszkańców, że większość swoich problemów mogą rozwiązać samodzielnie, pisząc projekty, pozyskując dotacje. Oczywiście zawsze mogą przy tym liczyć na wsparcie urzędu. Ponadto mieszkańcy decydują o swoich sprawach m.in. za pośrednictwem funduszu sołeckiego – to oni wiedzą najlepiej, jakie inwestycje i projekty są potrzebne tam, gdzie żyją. Uważam, że jednym z zadań samorządu terytorialnego jest promowanie dobrych modeli współpracy z organizacjami pozarządowymi – kołami gospodyń wiejskich, ochotniczymi strażami pożarnymi, fundacjami, stowarzyszeniami. To wspaniała forma samoorganizacji społeczeństwa, skupiająca ludzi najbardziej aktywnych i kreatywnych – samorząd powinien zapewnić naturalną pomoc w ich działaniu, a także być otwartym na ich potrzeby i postulaty. Poprzez ich zaangażowanie w rozwiązywanie lokalnych problemów najlepiej realizuje się konstytucyjna zasada pomocniczości oraz społeczeństwa obywatelskiego. Dobra współpraca i otwartość pomiędzy wójtem, gminnymi radnymi i urzędnikami, sołtysami i mieszkańcami przynosi dziś konkretne rezultaty. W gminie Płużnica, która liczy ok. 4,5 tys. osób, mamy ponad 40 organizacji pozarządowych!
Chcę podkreślić, że większość naszych osiągnięć była możliwa dzięki dostępności środków zewnętrznych (głównie z UE). Regularnie w ostatnich latach jesteśmy klasyfikowani w dziesiątce najlepszych gmin w Polsce w zakresie pozyskanych dotacji w przeliczeniu na mieszkańca. Udowodniliśmy, że niewielka gmina wiejska może być jednym z najszybciej rozwijających się samorządów w Polsce.
Jak pan ocenia aktualną kondycję samorządów terytorialnych?
Samorząd to wspólnota. Wspólnota mieszkańców, która zamieszkuje dany obszar. Samorząd to my. Samorząd to ludzie, którzy rozwijają swoje wsie, miasta, powiaty i województwa. Niestety od 2015 r. mamy do czynienia z procesem centralizacji państwa przez polityków Zjednoczonej Prawicy. Mamy do czynienia z procesem upokarzania samorządów. Zabierane są nam dochody, które później do niektórych wracają, ale w nietransparentny sposób, poprzez uznaniowo przyznawane dotacje. To, co w ostatnich latach dzieje się z samorządami terytorialnymi, było dla mnie impulsem, żeby wejść do krajowej polityki. Gmina Płużnica odczuła to niezwykle dotkliwie. Weźmy choćby system edukacji – do czasu tzw. reformy polegającej na likwidacji gimnazjów gminne placówki oświatowe były jak sprawnie działający mechanizm. Mieliśmy przygotowane kolejne inwestycje, które miały sens w „starym” systemie. I nagle naszą pracę niweczy ekipa rządowa, wprowadzając „reformę”, której racjonalnego uzasadnienia do dziś nie poznaliśmy. Kilka lat od jej wprowadzenia wciąż nie wyszliśmy z problemów, które spowodował rząd. Nie może być tak, że władze centralne niszczą oddolną pracę, nasz dorobek, zupełnie uznaniowo, bez dialogu z nami i właściwie bez powodu. Podobnie rząd postępuje z całymi grupami społecznymi i zawodowymi, np. przedsiębiorcami – zamiast wspierać ich rozwój, niweczy ich potencjał i energię. Obecnie finanse jednostek samorządu terytorialnego zostały całkowicie rozchwiane – w wyniku poczynań rządu zostaliśmy pozbawieni dużej części stałych dochodów. W tej sytuacji jesteśmy „na garnuszku” państwa – nie wiemy, ile pieniędzy i według jakich kryteriów otrzymamy. W ten sposób wójtowie i starostowie stają się petentami w gabinetach przedstawicieli ekipy rządowej, zabiegając o polityczne „prezenty”. To jawne zaprzeczenie autonomii samorządu terytorialnego. Doszliśmy do sytuacji, w której bez zmiany polityki na poziomie centralnym potencjał i dorobek lokalnej wspólnoty zostanie całkowicie zaprzepaszczony.
Ostatnie wybory na wójta gminy Płużnica w 2018 r. zwyciężył pan z rekordowo wysokim poparciem 84 proc. głosów. Dlaczego po prawie 13 latach w samorządzie terytorialnym chce pan przejść do krajowej polityki i zostać posłem?
Politykiem powinna być osoba, która ma doświadczenie życiowe i może wnieść do polityki realną wartość. Po ponad 12 latach pracy jako wójt gminy jestem doskonale zorientowany, jakie są problemy i potrzeby zwykłych ludzi, ale mam też świadomość, jak źle obecnie funkcjonuje państwo, jak niedbale tworzone jest w Polsce prawo. Brak konsultacji i wdrażanie nieprzemyślanych rozwiązań powoduje negatywne konsekwencje na każdym szczeblu. Jako samorządowiec wiem, jak to zmienić.
Ponadto całe moje życie związane było z wyrównywaniem szans. Najpierw w organizacjach pozarządowych, a następnie przez kilkanaście lat jako wójt gminy Płużnica skupiałem się na tym, by każdy, niezależnie od miejsca zamieszkania, miał równe szanse.
Teraz moje doświadczenia chcę wykorzystać na rzecz rozwoju województwa kujawsko-pomorskiego. Niestety obecnie jest tak, że jeśli mieszkasz, uczysz się, pracujesz lub prowadzisz firmę w naszym regionie, to masz mniejsze szanse rozwojowe niż np. w Warszawie. Wchodzę do polityki po to, aby to zmienić. Kod pocztowy nie może dzielić nas na lepszych i gorszych. Chcę Polski, w której każdy, niezależnie od zamożności i miejsca zamieszkania, ma równe szanse na dobre życie. Kujawsko-pomorskie to piękny region, gdzie żyją wspaniali ludzie. Jeśli wykorzystamy potencjał wszystkich mieszkańców, może być jednym z najszybciej rozwijających się miejsc w Europie.