Trwa zbiórka na leczenie dziewięcioletniego Wojtka z Chełmna
Dni i noce spędzone w szpitalu, niepewność związana z chorobą i nieustanna walka. Tak w ostatnich miesiącach wygląda życie dziewięcioletniego Wojtka Szewczuka, który zmaga się z rakiem. Trwa zbiórka na jego leczenie.
Wszystko zaczęło się od niewielkiego znamiona. Lekarze przekonywali, że to nic poważnego. Dopiero kiedy rodzice Wojtka zdecydowali się na jego usunięcie, jak twierdzą, ze względów estetycznych, na jaw wyszła brutalna prawda. Wstępne podejrzenia lekarzy mówiły o czerniaku.
– Oczekiwanie na diagnozę. Niezapomniana mieszanka uczuć, wrażenie, że głowa za chwilę wybuchnie. Stres, przerażenie i oczekiwanie, powtarzanie w duchu, by to nie okazało się prawdą. Przecież zawsze może wydarzyć się pomyłka… – opisuje swoje wspomnienia pod zbiórką na leczenie mama dziewięciolatka.
Diagnoza zapadła w Wigilię. Dla rodziców Wojtka było to jak wyrok.
– Jedno spojrzenie na minę lekarza tylko potwierdziło moje przypuszczenia. Te święta zapamiętam na zawsze. W dniu, kiedy wszyscy z radością ubierali choinkę, przygotowywali wieczerzę, ja przełykałam łzy i zadawałam sobie pytanie, dlaczego ten potwór zaatakował moje dziecko?! – dodaje jego mama.
Szybko pojawiły się pierwsze przerzuty, choroba rozwijała się w zawrotnym tempie. Wojtek przeszedł pięć poważnych operacji, a każdej z nich towarzyszyła niepewność.
Mimo starań lekarzy choroba nie ustępuje. Pojawiła się jednak nadzieja. Jak podkreśla mama Wojtka – ostatnia. Terapia nierefundowanym lekiem. Pembrolizumab ma być jeszcze jedną szansą dla dziewięciolatka. Na to jednak brakuje pieniędzy.
– To leczenie, które nam zaproponowano, to ogromne koszty… Kwota, której nie jestem w stanie zdobyć. I co mam powiedzieć mojemu dziecku? Że wszystko stracone, że nie ma dla nas nadziei, bo nie mam środków? – rozpacza mama chłopca.
Szpital stał się dla dziecka codziennością, jednak walka o jego opuszczenie pcha jego najbliższych do poproszenia o pomoc. Na portalu siepomaga.pl pod hasłem „zdrowie Wojtka” trwa zbiórka. Potrzebne jest ponad 150 tys. zł na roczne leczenie.
Mama Wojtka apeluje o wsparcie jego walki. Walki z niewidzialnym przeciwnikiem, który uwięził go w szpitalnych murach. Chłopiec marzy o pokonaniu raka. Dzieciństwa spędzonego w szpitalnym łóżku nikt mu nie odda, jednak istnieje szansa, że będzie miał przed sobą szczęśliwe życie. Wszystko zależy od jego niezłomności i wsparcia ludzi o dobrych sercach.