Koniec żniw to nie czas na odpoczynek [ROZMOWY, ZDJĘCIA]
Dożynki powiatowo-gminne w Kamionkach Małych za nami. Z ramienia powiatu toruńskiego rolę starostów dożynek pełnili Kamila Siekierska oraz Przemysław Durmowicz z gminy Czernikowo. Jednym z najważniejszych momentów uroczystości jest przekazanie chleba przez starostów dożynkowych, do których z kolei trafiają podziękowania za plony i pracę rolników. To tradycja. Natomiast na co dzień praca rolników ma charakter już zdecydowanie nowoczesny.
Kamila Siekierska wraz z rodziną mieszka w Mazowszu-Parcelach. Razem z mężem – panem Pawłem – prowadzą kilkudziesięciohektarowe gospodarstwo. Mieszkają tu także 96-letnia seniorka rodu oraz teściowie. Czwarte pokolenie Siekierskich to 10-letnia Ola i 7-letni Franio. Gospodarstwo państwa Siekierskich osiąga bardzo dobre wyniki produkcyjne, choć wymaga ciężkiej pracy.
Przyznała pani, że wybór na starościnę dożynek był dużym zaskoczeniem.
To dla mnie szczególne wyróżnienie, samą funkcję odbieram w szerszym kontekście. Mój mąż Paweł przejął gospodarstwo po swoich rodzicach, oni po swoich – kontynuujemy więc wielopokoleniową tradycję i ciężką pracę. Paweł jest gospodarzem z krwi i kości, natomiast ja – choć napływowa – zrezygnowałam z etatu, by go wspierać i razem pracować. Wybór na starościnę to nie tylko osobiste wyróżnienie, ale i uznanie dla naszej rodziny oraz wkładu w rozwój gospodarstwa od pokoleń. Dożynki to pozytywne doświadczenie, które pozwoliło mi uczestniczyć w tak ważnej tradycji. To czas pełen radości, wspólnoty i wdzięczności za plony.
Jak wygląda zajmowanie się gospodarstwem w pani przypadku? Kiedy jest najwięcej pracy?
Nasz profil to produkcja roślinna oraz hodowla bydła mlecznego, więc praca jest całoroczna. Najwięcej mamy jej wiosną i latem, kiedy wszystko rusza pełną parą – to czas siewów, pielęgnacji upraw oraz zbiory. Jesień również przynosi wiele obowiązków. Mamy dwa rodzaje żniw – tradycyjne oraz tzw. kukurydziane. Mimo mechanizacji żniwa mogą trwać kilka dni i zależą od warunków pogodowych. Zimą prace w polu ustają, ale hodowla bydła wymaga ciągłej opieki. Oczywiście stosowanie nowoczesnych technologii w dużym stopniu ułatwia prowadzenie gospodarstwa.
Co sprawia największą satysfakcję w pracy, a co jest najtrudniejsze?
Satysfakcję – świadomość, że tworzymy coś własnymi rękoma, dbamy o ziemię, zwierzęta i widzimy konkretne efekty naszej pracy. To ogromnie cieszy, kiedy plony są udane, a bydło zdrowe. Najtrudniejsze natomiast są aspekty, na które nie mamy wpływu. Przede wszystkim brak stabilności cen – raz produkty rolne są opłacalne, innym razem ceny spadają poniżej kosztów produkcji, co jest bardzo stresujące. Do tego dochodzą zmieniające się przepisy oraz kontrole, które potrafią wprowadzić zamieszanie i dodatkową presję. Warunki pogodowe też są nieprzewidywalne, bo od nich zależą nasze zbiory i jest to czynnik poza naszą kontrolą.
Jak efektywnie prowadzić gospodarstwo w obecnych czasach?
Praca na gospodarstwie wymaga od nas nieustannego poszerzania wiedzy. Trzeba śledzić zmieniające się przepisy, poszukiwać nowych informacji, by sprostać wyzwaniom. W naszym gospodarstwie to mąż jest prawdziwym strategiem. Ma doskonałą intuicję w sprawach rolniczych i potrafi przewidzieć, kiedy podjąć właściwe decyzje. Dzięki jego doświadczeniu i wyczuciu często udaje nam się odpowiednio dostosować do zmieniających się warunków, co jest nieocenioną zaletą w tak wymagającej pracy.
Czy znajduje pani dla siebie czas wolny?
Wiadomo, że praca w gospodarstwie nie pozostawia go zbyt wiele, ale kiedy już znajdę, to poświęcam go przede wszystkim dzieciom, które są w wieku szkolnym. Chcę, żeby miały wsparcie i uwagę, której potrzebują, mimo naszego zapracowanego trybu życia. Dodatkowo angażuję się w działalność KGW „Parcelanki”, co pozwala mi uczestniczyć w lokalnej społeczności, wspierać tradycję i spotykać się z innymi mieszkankami gminy. Poza tym maluję, to moja taka mała pasja, choć niestety na nią mam najmniej czasu. Tworzenie pozwala mi się wyciszyć i oderwać od codziennych obowiązków.
Przemysław Durmowicz wraz z żoną Karoliną gospodaruje na ponad 40 hektarach gruntów rolnych i specjalizuje się w produkcji mleka oraz bydła opasowego. W pracy pomagają jego rodzice – pani Wiesława i pan Andrzej oraz brat Dariusz. Rośnie już czwarte pokolenie Durmowiczów: 7-letnia Zosia i 2-letni Jaś. Przemysław Durmowicz posiada wyższe wykształcenie rolnicze, uzyskane na UTP w Bydgoszczy. Gospodarstwo osiąga bardzo dobre wyniki produkcyjne m.in. dzięki systematycznym inwestycjom, często z wykorzystaniem środków unijnych. Niemal połowa gruntów rolnych państwa Durmowiczów leży w obszarze Natura 2000, co oznacza rygorystyczne przestrzeganie kwestii środowiskowych.
Starosta dożynek to ważna rola podczas uroczystości. Jakie to było dla pana doświadczenie? Nie po raz pierwszy pełnił pan taką funkcję.
Oczywiście, że pełnienie roli starosty dożynek powiatowych to miłe doświadczenie i ogromne wyróżnienie. Szczególnie, że mogłem reprezentować rolników powiatu toruńskiego, a przede wszystkim gminy Czernikowo. Rok wcześniej miałem zaszczyt pełnić rolę starosty dożynek gminnych, więc można powiedzieć, że miałem już jakieś doświadczenie (śmiech).
Zajmowanie się gospodarstwem to ogrom pracy. Pełni pan również inne stanowiska w gminie, więc jak udaje się pogodzić tyle zajęć?
Praca w gospodarstwie, szczególnie przy hodowli bydła, to praca 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku. Najwięcej od wiosny do jesieni, bo dochodzi praca w polu. A więc zasiewy, nawożenia, ochrona roślin i zbiory. Natomiast przy hodowli bydła – zgromadzenie paszy dla zwierząt. We wrześniu jesteśmy w okresie żniw kukurydzianych oraz jesiennych zasiewów zbóż.
Dodatkowo od tego roku jestem radnym gminy Czernikowo. Jest to dla mnie nowe doświadczenie, ale jestem osobą, która lubi mierzyć się z nowymi zadaniami. Oprócz tego reprezentuję gminę Czernikowo w strukturach Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. Wszystkie te zajęcia można pogodzić z prowadzeniem gospodarstwa, bo jak mówią: dla chcącego nic trudnego. A tak poważnie – wszystko zależy od dobrej organizacji pracy i pomocy rodziny.
Co dla pana znaczy obecnie pojęcie nowoczesności w rolnictwie i zastosowanie jej w codziennej pracy? Na ile pomaga w tym pana wiedza i wykształcenie?
To na pewno dostęp i użytkowanie w produkcji nowoczesnych maszyn oraz szeroko rozumianego rolnictwa precyzyjnego. Wykorzystanie nowych technologii, które pozwalają osiągać coraz lepsze wyniki produkcji. Ale pojęcie nowoczesności w rolnictwie to także wprowadzanie nowych metod zarządzania, gromadzenia danych i ich przetwarzania, co pozwala poprawiać wyniki gospodarstwa. Wykształcenie na pewno pomaga, bo rolnik w dzisiejszych czasach to nie tylko osoba uprawiająca rolę, ale również przedsiębiorca, manager, księgowy itp. Na pewno dużą rolę odgrywa praktyka, którą człowiek zdobywa przez całe życie.
Czy jest czas na własne zainteresowania i chwilę odpoczynku?
Jak już wcześniej mówiłem, dobra organizacja i pomoc rodziny pozwala na realizację zainteresowań czy kilkudniowy wyjazd. Zawsze też można znaleźć czas na dobrą kawę w dobrym towarzystwie.