Z myślą o rolnikach i polskiej wsi
Szacunku do ziemi i ciężkiej pracy na roli nauczyli go rodzice. Od wczesnej młodości wiedział, że właśnie z rolnictwem chce związać swoją przyszłość. Został delegatem do Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej, aby skutecznie walczyć o sprawy najważniejsze dla społeczności związanej z pracą na roli. Michał Sadowski z determinacją stawia czoła problemom, które trapią rolników z regionu.
Michał Sadowski codziennie wstaje wczesnym świtem, aby zadbać o swoje gospodarstwo rolne odziedziczone po rodzicach. Choć z wielkim szacunkiem podchodzi do tradycji, to młody rolnik z gminy Łubianka nie zamyka się na nowoczesne rozwiązania. To według niego jedyna szansa, aby rolnictwo w naszym regionie stało się konkurencyjne i mogło się rozwijać, pomimo trudnej sytuacji w kraju.
– W dzisiejszych czasach trudno jest prowadzić gospodarstwo rolne – przekonuje Michał Sadowski. – Nie tylko dlatego, że to ciężka i odpowiedzialna praca. Wielu rolników przeraża liczba skomplikowanych regulacji prawnych. W niektórych miejscowościach niemożliwa albo bardzo utrudniona jest nawet rozbudowa chlewni! Nasze małe ojczyzny bardzo się ostatnio zmieniły. Coraz więcej ludzi z miast przeprowadza się na wieś i oni niekoniecznie zgadzają się na nieprzyjemny zapach w swoim bliskim sąsiedztwie. Kłopoty mają dzisiaj wszystkie gospodarstwa. Te większe są w lepszej sytuacji, bo mogą podpisać kontrakty na większą ilość sprzedaży czy kupna zboża lub nawozów.
Według delegata do izb rolniczych w ostatnich latach dużo małych gospodarstw rolnych zostało zlikwidowanych przez afrykański pomór świń. Ta groźna i zaraźliwa choroba trzody chlewnej zdziesiątkowała wiele stad, których rolnicy nie byli w stanie odbudować. Jednak to niejedyne problemy, które trapią rolników z powiatu toruńskiego.
– Problemy rolnictwa w naszym regionie wcale nie są odmienne od tych, które trapią nasz kraj – twierdzi rolnik z gminy Łubianka. – O kryzysie zbożowym głośno mówiliśmy już zimą. To wtedy okazało się, że ceny polskich zbóż są znacznie wyższe niż tych wyprodukowanych w Ukrainie. Polscy rolnicy mieli problem ze sprzedażą własnych płodów rolnych. To niedopuszczalne! Najrozsądniejszym rozwiązaniem było wprowadzenie systemu kaucyjnego – kaucja płatna na granicy z Ukrainą i zwracana przy opuszczeniu granic naszego kraju.
Mijający rok był bardzo trudny także przez suszę i inflację. Michał Sadowski twierdzi, że wszechobecna drożyna odbiła się na gospodarstwach rolnych w dużym stopniu.
– Susza mocno odbiła się na plonach – mówi rolnik wybrany do izb rolniczych. – Bez nawozów uzyskanie dobrych plonów było praktycznie niemożliwe. Dodatkowo cały czas walczymy ze skutkami inflacji, czyli drożyzną.
Michał Sadowski nie ukrywa, że stoją przed nim duże wyzwania. Jako delegat do izb rolniczych chce pomóc w odbudowie polskiej hodowli trzody chlewnej i bydła. W jego opinii w regionie powinny powstać także zakłady mleczarskie lub rzeźnie.
– Nasz region posiada ogromny potencjał – mówi Michał Sadowski. – Najważniejsze jest jednak to, aby pieniądze, które są przeznaczane na izby rolnicze, zostały zainwestowane w gospodarstwa rolne w naszym powiecie. Będę walczyć o to, aby z powrotem rozwinąć hodowlę trzody chlewnej i bydła w Polsce.