Ratują świnie, walczą o 100 tysięcy złotych
Najgorzej traktowane spośród wszystkich zwierząt hodowlanych są jednocześnie najbardziej towarzyskie. Przetrzymywane zazwyczaj w okrutnych warunkach, są inteligentniejsze nawet od szympansów. Mają swoją hierarchię, zakładają rodziny, w których partnerzy przepędzają konkurentów. I, co dla wielu najbardziej zaskakujące, są zwierzętami czystymi, znacznie czystszymi od na przykład psów. Gdyby świnie mogły wybierać miejsce do życia, nie byłby to chlew, lecz Azyl dla Świń „Chrumkowo” w Zajączkowie w gminie Chełmża. 81 żyjących tu świń to już gwiazdy telewizji, prasy, Facebooka i Instagrama. Każda ma imię, swój dom i mnóstwo do… chrumkania.
Kiedy sześć lat temu Katarzyna Trotzek zakładała Azyl dla Świń „Chrumkowo”, sąsiedzi przyglądali jej się podejrzliwie. Jak to? Będzie hodować świnie, ale nie na ubój? To po co? Przecież świnia po to żyje, żeby trafić na talerz – mówiły spojrzenia skierowane w jej stronę. Dziś nikt już spod byka na nią nie patrzy. Zapewne dlatego, że do Zajączkowa co rusz przyjeżdżają ekipy telewizyjne, fotoreporterzy, wycieczki szkolne, a i nawet limuzyny na numerach z obcych krajów.
Czy czuję się, jakbym naprawiała świat? Ależ ja się tak nie czuję, ja staram się świat choć trochę naprawić – przyznaje poważnie Katarzyna Trotzek, przechadzając się wśród adoptowanych świń, których w „Chrumkowie” jest ponad osiemdziesiąt. – Te zwierzęta są traktowane przez nas, ludzi, wyjątkowo okrutnie, a równocześnie nic ich nie chroni. Kiedy ktoś zabije psa, grożą mu konsekwencje prawne. Kiedy zabije świnię, wszystko gra, nikt nie ma pretensji. Do tego nikt nie chce słyszeć, że nie da się powstrzymać zmian klimatu bez ograniczenia hodowli zwierząt.
Tymczasem świnie są przez ludzi gatunkiem wypchniętym ze świadomości. Mało kto interesuje się, jakie tworzą społeczności i jakie między nimi panują zasady.
Proszę sobie wyobrazić zwierzę, które całe życie jest zamknięte w jakiejś komórce i nigdy nie widziało niczego poza jej murami. I któregoś dnia przychodzi człowiek, bierze je na sznurek i prowadzi na samochodową przyczepę – dodaje Katarzyna Trotzek, marszcząc brwi ze zdenerwowania. – Nikt się nie przejmuje tym, że dla każdej świni, która jest gatunkiem bardzo hierarchicznym, spotkanie z gromadą innych świń jest przeżyciem, które może skończyć się śmiercią z powodu zawału. Zwierzęta te budują relacje między sobą w dłuższym czasie. Obserwujemy to, kiedy trafia do nas nowa świnka. Na początku nie jest jej łatwo, bo musi zyskać akceptację pozostałych, a to trwa.
W „Chrumkowie” panują zasady wolnościowe. Świnie nie żyją w zamknięciu, nikt się nie tylko nad nimi nie znęca, ale każdy tu roztacza nad nimi opiekę i ciepło. Każde zwierzę ma swoje imię, które rozpoznaje i przywołane – reaguje.
Oczywiście, że znamy je po imieniu – uśmiechają się pracownicy „Chrumkowa”. – To nie jest specjalnie trudne, bo one nie tylko różnią się wyglądem, ale i charakterem. Wiemy dobrze, kto tu zaczepia, a kto kogo podrywa. Świnie pod względem relacji płciowych są bardzo aktywne.
W jednym z domków dla świń mieszkają Pumba i Helena. Zakochana para. Kiedy Pumba zjawił się w „Chrumkowie” tuż po kastracji, miał na sobie jeszcze samczy zapach, który bardzo pobudzał samice. Kilka z nich prawie od razu rozpoczęło podchody do nowego przystojniaka. Tymczasem otoczony wianuszkiem adoratorek Pumba nie wybrał żadnej z nich, a skromną i nieco ciapowatą Helenę, z którą zamieszkał pod jednym dachem. Przez pierwsze tygodnie zazdrosna Helena odpędzała od Pumby inne samice, aż te wreszcie zrezygnowały i ustąpiły jej miejsca przy boku knura.
To są niesłychanie mądre zwierzęta, które rozumieją, co się do nich mówi – uśmiecha się Katarzyna Trotzek. – Wystarczy spojrzeć im w oczy. Są zawsze rozumne. Lubią, kiedy się je przytula, lubią, kiedy się je drapie po brzuszkach, lubią, kiedy się do nich mówi.
„Chrumkowo” uczy nie tylko sympatii do świń, ale również obala stereotypy na temat tych zwierząt. Jeden z nich to przeświadczenie, że świnia jest zwierzęciem lubiącym brud i taplanie się w błocie.
Świnia jest o wiele czystsza od psa – zapewnia Katarzyna Trotzek. – Proszę powąchać, czy któraś śmierdzi. Żadna. Świnia żyjąca w normalnych warunkach nigdy nie załatwi się tam, gdzie mieszka. Mieliśmy jakiś czas temu jedną schorowaną świnkę, która ledwo chodziła. A i tak wystawiała tyłek poza swój domek, z dala od legowiska, żeby się załatwić. Na pewno próba poruszania się była dla niej bolesna, ale i tak nie brudziła wokół siebie.
Dziś przed „Chrumkowem” jest jeden, najważniejszy cel. To zbiórka, dzięki której można wygrać 100 tys. zł. Nie chodzi w niej jednak o uzbieranie jak największej kwoty, a zebranie jak największej liczby wpłacających. Jeśli więc Czytelnicy „Poza Toruń” zechcą wesprzeć „Chrumkowo” – wystarczy złotówka. Więcej informacji na chrumkowo.pl.