Święta dawniej, czyli tradycji czar
Święta Bożego Narodzenia to czas, gdy chętniej sięgamy do tradycji. Często są one wieloletnie lub nawet wielowiekowe. Przypominamy sobie dawne zwyczaje. Jak wyglądały one na Kujawach i Pomorzu?
Zazwyczaj mówi się o dwunastu potrawach, które mają pojawiać się na stole wigilijnym. Jednak na Kujawach najczęściej tych potraw było dziewięć. Liczba ta ma swoje uzasadnienie – tyle właśnie było chórów anielskich. Zdarzało się jednak podawanie 5, 7, lub tak jak najbardziej rozpowszechniona tradycja kazała – 12 potraw. Niezależnie od tego, ile ich było, należało pamiętać o tym, by choćby spróbować każdej z nich, uważając że ilu się nie skosztuje, tyle radości w nowym roku ominie. Tradycyjnie jedzono kapustę z grochem, kluski z makiem, zupę z suszonych owoców, szablok (fasolę), śledzie z cebulą czy też rosopitę (zupę śledziową).
Ważne było jednak nie tylko to, co znajdzie się na stole, ale także otoczenie wokół niego. Gospodarze starannie dekorowali dom, ponieważ zgodnie z wierzeniami, poszczególne elementy dekoracji zapewniały pomyślny przebieg całego następnego roku. Snopek zboża w kącie izby oraz słoma na podłodze miały gwarantować powodzenie w hodowli i mleczność krów.
Przebieg wieczoru wigilijnego był dla mieszkańców Pomorza i Kujaw bardzo ważny, ponieważ podobnie, wierzono, że i on wpływa na powodzenie bądź klęski w całym nadchodzącym roku. Uwagę przywiązywano nawet do tego, którego dnia tygodnia przypadała wigilia. Jeśli była to środa lub piątek, zwiastowało to rok smutny i mglisty. Najlepsze wróżby przynosiła natomiast niedziela. Obserwowano również niebo, nie tylko w poszukiwaniu symbolicznej pierwszej gwiazdki. Wróżono dobrą i złą pogodę na kolejne miesiące nadchodzącego roku opierając się na obserwacji pogody w ciągu kolejnych 12 dni, począwszy od 26 grudnia aż po Trzech Króli.
Jednym ze „szczegółów”, który odróżniał Kujawy od wielu regionów był na przykład moment rozpoczęcia kolędowania – wyjaśnia Agnieszka Kostrzewa z Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Pruefferowej w Toruniu. – Na ogół kolędnicy zaczynali obchodzić domy w czasie świąt, od dnia św. Szczepana (drugie święto). Dawniej na Kujawach, pod wpływem Pomorza (a tam z uwagi na oddziaływanie kultury niemieckiej), z szopką zaczynano chodzić już w adwencie, ze szczególnym uwzględnieniem wigilii.
Pierwszego dnia świąt gospodyni zanosiła krowom kolorowy opłatek i resztki wieczerzy wigilijnej, by w kolejnym roku dobrze mleko dawały. Natomiast drugiego dnia świąt gospodarz przepasywał się powrósłem ze słomy, którym później obwiązywał drzewa owocowe, by dobrze rodziły i żeby choroby się ich nie imały. Również tego dna w kościele obsypywano wiernych z ambony grochem i zbożem na pamiątkę ukamienowania św. Szczepana.
Do dziś zachowało się wiele dawnych zwyczajów. Niektóre z nich traktujemy z przymrużeniem oka, np. wiarę w to, że zwierzęta w noc wigilijną przemawiają ludzkim głosem – dodaje Agnieszka Kostrzewa. – Do innych podchodzimy poważnie i są nieodłącznym elementem naszego świętowania – np. udekorowana choinka, puste miejsce przy wigilijnym stole. Obecnie interpretuje się je odczytując nowszą, chrześcijańską symboli