Kłopotliwa wystawa przed urzędem gminy Lubicz. “Nie było innej możliwości”
W najbliższy piątek w gminie Lubicz odbędą się uroczystości związane z 40. rocznicą powstania NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych. Z tej okazji przed urzędem gminy stanęła pamiątkowa wystawa. Problem w tym, że urzędnicy zdecydowali się postawić ją na parkingu, a dokładniej na miejscach parkingowych dla osób z niepełnosprawnością i kobiet w ciąży. Gmina tłumaczy, że nie było innej możliwości.
Gmina Lubicz postanowiła uczcić rocznicę utworzenia rolniczej „Solidarności”. Jutro ma się odbyć oficjalne odsłonięcie tablicy pamiątkowej na budynku urzędu, jednak już wczoraj na parkingu przed budynkiem ustawiono wypożyczoną z Książnicy Kopernikańskiej wystawę. Gmina pochwaliła się nią na oficjalnym profilu na Facebooku. Uwadze mieszkańców nie uszedł fakt, że ekspozycja zajęła miejsca parkingowe dla osób z niepełnosprawnością i kobiet w ciąży.
– Dziękujemy za zastawienie miejsca parkingowego niepełnosprawnym – brzmi komentarz pod wpisem.
Gmina odpowiedziała na ten komentarz twierdząc, że taka była konieczność, a sama wystawa zniknie w piątek. Dopytaliśmy w urzędzie gminy z czego taka konieczność wynikała.
– Wystawę otrzymaliśmy tylko na trzy doby i żeby ją wyeksponować, mamy do dyspozycji albo wąski chodnik z paczkomatem przed budynkiem albo którykolwiek fragment parkingu. Ponieważ na uroczystości może być 50 do 80 osób, na chodniku wystawy postawić nie można. Została w związku z tym postawiona w miejscu, które jest niewykorzystywane, bo bardzo sporadycznie ktoś tu parkuje. I tylko na te trzy doby. Nie było innej możliwości. Nie chcieliśmy deprecjonować wystawy, chowając ją do garażu – tłumaczy Jarosław Nadolski, kierownik referatu promocji i komunikacji społecznej urzędu gminy Lubicz.
Gdzie zatem mają parkować osoby z niepełnosprawnością? Urzędnik wskazuje na inny parking.
– Zaraz za budynkiem mamy duży parking gminny, gdzie są koperty zarówno dla kobiet ciężarnych, jak i osób niepełnosprawnych. W praktyce nie odebraliśmy miejsca w ogóle. – twierdzi Jarosław Nadolski. – Myślę, że trzy dni stania wystawy w tym miejscu nikomu niczego nie ujmują. W tej chwili jesteśmy zamknięci na bezpośrednie wizyty, więc tym bardziej jest to najmniejsze możliwe zło.