Mariusz Kałużny: Te wszystkie dworce, które będą opustoszałe, to są dworce pana marszałka Piotra Całbeckiego
Niedawno informowaliśmy, że mieszkańcy powiatu muszą się mierzyć z kolejnymi problemami komunikacyjnymi. Chodziło o to, że w poniedziałek 14 grudnia nie wyjechały pociągi kursujące na trasie Chełmża – Bydgoszcz. W poniedziałek 21 grudnia zorganizowana została w tej sprawie konferencja prasowa z udziałem Posła na Sejm RP Mariusza Kałużnego.
Głos w sprawie pytań odnośnie tego, kiedy pociągi wrócą na tę trasę, zabrał marszałek województwa Piotr Całbecki. Tę wypowiedź cytowaliśmy TUTAJ.
Nie jest to jednak jedyny problem, bowiem Urząd Marszałkowski w Toruniu podpisał w sobotę 12 grudnia z Polregio roczną umowę, która dotyczy pokonania w ciągu roku przez pociągi Polregio 2,2 mln km. Ta liczba kilometrów jest o 1,3 mln km mniejsza od tej, która pokonywana była w poprzednich latach.
Zaistniała sytuacja nie podoba się osobom, które na co dzień korzystały z pociągów kursujących na linii nr 209. Poseł Mariusz Kałużny na poniedziałkowej konferencji powiedział;
– W naszej ocenie jest to niedopuszczalna sytuacja. Apelujemy do pana marszałka, który w kampanii jeździł po Chełmży, po Chełmnie, wiele rzeczy obiecywał, wiele rzeczy promował, żeby zszedł z tej drogi i nie ograniczał transportu. Kolej to rzecz, która łączy. Wsie z miastami, małe miasta z dużymi. Kolej wyrównuje szanse. Tyle się mówi o tym, aby każdy miał dostęp do pracy, edukacji, a to właśnie transport zapewnia te równe szanse. W Chełmży jesteśmy nie przypadkowo. Kilkanaście lat walczyliśmy o to, aby połączenie Chełmża-Bydgoszcz przez Unisław zostało przywrócone. Dzisiaj znowu stoimy przed faktem, że to połączenie ma być zlikwidowane. Ten dworzec może niedługo być opustoszały. Te wszystkie dworce, które będą opustoszałe, to są dworce pana marszałka Piotra Całbeckiego. Apelujemy, aby pan Piotr Całbecki jeszcze raz przemyślał tę decyzję. Rozumiemy, że jest epidemia, że są ciężkie czasy, że w budżecie brakuje środków. Ale kujawsko-pomorskie to jedyne województwo w Polsce, które tak drastycznie ogranicza bądź likwiduje połączenia kolejowe. Dlaczego mamy oszczędzać na małych miastach? Na tych ludziach, którzy mają ograniczone szanse rozwoju?
Poseł na Sejm RP zwrócił uwagę także uwagę na to, że wiele osób nie wiedziało o tym, iż tego połączenia nie będzie, a mają przecież pracę i różne inne zaplanowane wyjazdy.
W konferencji udział wzięła także Anna Szwed, która wystąpiła w imieniu wszystkich pasażerów linii nr 209:
– Linia jest bardzo rentowna. Słyszymy, że mało pasażerów jeździ, ale pasażerów jeździ bardzo dużo. Rano i po południu. Te pociągi skracają nam czas dojazdu prawie o połowę. I przede wszystkim to, o co tak zabiegamy w dzisiejszych czasach, kolej chroni nam środowisko. Prosimy o to, aby te pociągi przywrócić, a na czas, gdy nie można tego zrobić, dajmy autobusy zastępcze, które były obiecywane. Autobusów zastępczych nie ma, pasażerowie mają wykupione bilety miesięczne, z których niestety nie mogą skorzystać. Mamy lokalnie przygotowaną petycję. Na papierze podpisało się pod nią 80-parę osób, natomiast online podpisało się na ten moment 161 osób. W środę będę składać petycję do Urzędu Marszałkowskiego.
Poseł Mariusz Kałużny poinformował także, że wraz z posłanką Pauliną Matysiak z Lewicy i posłem Pawłem Szramką jako parlamentarzyści ponad podziałami wspólnie wystąpili z prośbą do marszałka Piotra Całbeckiego, aby zmienił tę decyzję.
Anna Szwed dodała jeszcze, że największy problem komunikacyjny jest w weekendy, ponieważ wtedy nie jeżdżą autobusy PKS-u Bydgoszcz i swoje kursy ogranicza Arriva. W związku z tym mieszkańcy albo na własną rękę organizują kursy samochodowe, albo biorą urlopy.
Iza T. Zabiełło
8 listopada 2022 @ 09:41
Posłowie powinni zajmować się sprawami ogólnokrajowymi, a nie lokalnymi. Po to oni są! Od spraw lokalnych są radni, i to aż trzech szczebli! Natomiast marszałkowie województw są w ogóle niepotrzebni: kiedyś tych marszałków nie było, a połączeń kolejowych i autobusowych było więcej. Linia do Chełmży w XXI w. już dwa razy była nieczynna z powodu remontu, drugim razem o pół roku dłużej, niż zapowiedziano. I co z tej modernizacji, skoro tam przed wiatrem, zimnem i deszczem nadal nie można się schować do budynku stacji? Nawet w Łysomicach osłona przed wiatrem 40 lat temu była lepsza niż teraz, wiem to z autopsji. Gdy nie było marszałków, tam była nie tylko kasa biletowa i poczekalnia, ale także bufet. A do i z Malborka (a nawet Tczewa do pewnego czasu) można było jechać bez przesiadek w Grudziądzu.