Pracuję z ludźmi i dla ludzi
O początkach na drodze do fotela burmistrza, sukcesach w rozwoju miasta i wieloletnim doświadczeniu w pracy w samorządzie mówi Jerzy Czerwiński, burmistrz miasta Chełmża.
Na fotelu burmistrza zasiada pan nieprzerwanie od sześciu kadencji. Jak zarządza się miastem przez tyle lat?
To trudne pytanie. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, co już było, patrzyłem w przyszłość na to, co jeszcze możemy zrealizować. Zależało mi na ciągłości programów, które ustalaliśmy i kontynuowaniu pracy w mieście. Każda kolejna kadencja to większe doświadczenie, więc nowe możliwości. Najbardziej znaczącym momentem było niezaprzeczalnie wejście Polski do Unii Europejskiej. Wyzwaniem dla Chełmży było korzystanie ze środków unijnych w taki sposób, żeby rozwijać swój potencjał.
Pierwsze kadencje są niewątpliwie szalenie różne od ostatniej. Jak w takim razie zebrane doświadczenie wpływa na pracę w samorządzie?
Wydaje mi się, że każdy zaczyna pracę w samorządzie bez doświadczenia. Wielość i wielokierunkowość zadań powodują, że za każdym razem odkrywamy coś nowego. Bagaż doświadczeń niewątpliwie pomaga nam w pracy z tym, co jest zaskakujące i niespodziewane. Najważniejsza w samorządowej pracy jest świadomość, że pracuje się z ludźmi i dla ludzi, nie wolno popadać w rutynę i o tym zapominać. Dla mnie samego najważniejsze są prawidłowe relacje z ludźmi. Stanowisko burmistrza to w pewnym sensie służebna rola wobec mieszkańców, tych, którzy głosują za i tych, którzy głosują przeciw. Kategoria odpowiedzialności nigdy nie ustaje.
Od jakiego momentu zaczęła się pana droga do fotela burmistrza?
Cała przygoda zaczęła się w końcu lat 90., od dwóch wcześniejszych propozycji objęcia tego stanowiska. Będąc pełen obaw przed tym niezwykle trudnym zadaniem i wielką odpowiedzialnością, odmówiłem. Kiedy po raz trzeci Rada Miasta zaproponowała mi tę funkcję, mimo obaw i niepokoju zdecydowałem się na zostanie radnym, a następnie burmistrzem Chełmży.
24 lata na stanowisku burmistrza to niewątpliwie wyraz wielkiego zaufania od mieszkańców. Jak pracuje się ze świadomością tak dużego wotum zaufania?
Każde kolejne wybory to niewątpliwie niepewność o ocenę ostatnich lat pracy. Urzędującego burmistrza nie wyróżnia kampania, a to, co udało mu się zrobić i czego dokonać. Nigdy nie jest to tylko mój sukces, a ciężka praca określonej grupy ludzi, która mnie wspiera, jak Rada Miasta czy pracownicy Urzędu Miasta. Miałem to szczęście, że moja współpraca z Radą Miasta zawsze była udana. Dzięki dobrej komunikacji widać efekty wspólnego działania w Chełmży.
Kiedy patrzy pan w przyszłość na wyzwania, które stoją przed Chełmżą, co pan widzi?
Przez ostatnie 25 lat pracy samorządu wydarzyło się wiele dobrego, Chełmża jest w zupełnie innej sytuacji i w zupełnie innym miejscu. Patrząc na rozwój miasta, mogę założyć, że niedługo nie będzie problemu dróg czy wodociągów. Pojawią się za to inne istotne kwestie, jak zagospodarowanie turystyczne, zagospodarowanie jeziora czy rozwoju usług. Zadań jest bardzo wiele. Sukcesy samorządu to sukcesy burmistrza, Rady Miasta, ale i mieszkańców, którzy inspirują nasze działania. Od małych spraw i małych uwag rodzą się duże tematy, które potem realizujemy. Ostatnia kadencja to był wyjątkowy czas olbrzymich nakładów, które pozwoliły na znaczące zmiany w Chełmży. Udało nam się pozyskać kilkadziesiąt milionów środków zewnętrznych, które pozostały w mieście jako inwestycje. Podsumuję ten czas jako ogromny sukces.