Zdążyć z odpornością. Sprawdzamy, jak szczepią się mieszkańcy gmin powiatu toruńskiego
Początki Narodowego Programu Szczepień sięgają jeszcze ubiegłego roku. Szczepionka przeciw COVID-19 miała zapewnić powrót do normalności. I o ile jeszcze kilka miesięcy temu problemem był brak szczepionek, o tyle teraz szczepionki są, ale brakuje chętnych. Ci, którzy chcieli się zaszczepić, w większości już to zrobili. Teraz przyszedł czas na zachęcanie pozostałych. A jest ich całkiem sporo. Trzeba się jednak spieszyć, bo już mówi się o nadchodzącej czwartej fali zachorowań.
Prawie rok czekaliśmy na pojawienie się szczepionki dającej nadzieję na zakończenie pandemii. Choć dostępna jest już od miesięcy, to jednak nadal możemy mówić tylko o nadziei. Minister zdrowia coraz częściej mówi o czwartej fali i powrocie obostrzeń, jeśli się nie zaszczepimy. I niewykluczone, że czeka nas powtórka z ubiegłego roku.
W skali kraju w pełni zaszczepionych jest już niespełna 18 mln osób. Tempo szczepień jednak wyraźnie spada. W lipcu szczepionkę przyjęło około 4 mln osób. Tymczasem od początku sierpnia zaszczepiło się zaledwie kilkaset tysięcy.
Gminy powiatu toruńskiego również się szczepią. Żadna z nich nie zaszczepiła się jednak nawet w połowie. Największym odsetkiem osób w pełni zaszczepionych może pochwalić się gmina Lubicz – 49 proc. Tuż za nią znajdują się gmina Wielka Nieszawka – 48,1 proc. oraz gmina Zławieś Wielka i miasto Chełmża – po 48 proc. Dalej plasują się kolejno gminy Łysomice (47,8 proc.), Łubianka (44,8 proc.), Obrowo (44,3 proc.), Chełmża (42,6 proc.) i Czernikowo (41,4 proc.).
Niektóre z gmin przekraczają 50 proc., jeśli weźmiemy pod uwagę także osoby zaszczepione pierwszą dawką. Trzeba by jednak założyć, że na pewno przyjmą drugą. We wszystkich gminach powiatu natomiast widać podobny trend – największą grupą spośród zaszczepionych są osoby w przedziale wiekowym 40-59 lat.
Najbardziej „wyszczepioną” gminą w kraju jest Podkowa Leśna w województwie mazowieckim. Zaszczepiło się tam 64,6 proc. mieszkańców. Tymczasem będąca najlepszą pod tym względem w powiecie toruńskim gmina Lubicz w kraju jest na 280. miejscu. Z kolei gmina Czernikowo z najniższym odsetkiem w powiecie jest na 1 178 miejscu na 2 478 gmin. W skali kraju nie jest więc najgorzej, ale mogłoby być zdecydowanie lepiej.
Zaszczepionych jest wciąż za mało, by czuć się bezpiecznie przed jesienią i widmem kolejnego lockdownu. Póki nie ma obowiązku, do szczepień można jedynie zachęcać. Rząd próbował to zrobić Loterią Narodowego Programu Szczepień, gdzie losowane są niemałe kwoty, a nawet samochody. Bo jeśli kogoś nie przekonują argumenty zdrowotne, to może to zrobić portfel.
Problem dostrzegają również samorządy i starają się zachęcać mieszkańców do zaszczepienia. I potrafią być w tym pomysłowe.
– Nie jesteśmy w stanie wpływać bezpośrednio na chęć szczepienia, ale chcemy promować tę ideę i namawiać mieszkańców, by skorzystali z takiej możliwości – mówi Justyna Wiśniewska, koordynator ds. szczepień w gminie Obrowo. – Jeszcze w tym miesiącu we współpracy z OSP Toruń-Bielawy i Lecznicami Citomed zaplanowaliśmy cztery postoje szczepionkobusu na terenie gminy. 22 sierpnia stanie w Osieku nad Wisłą i Silnie, 28 w Łążynie i Obrowie, a 29 w Brzozówce i Dobrzejewicach. Na koniec lata w Szembekowie zrobimy też konkurs dla dzieci z wiedzy na temat szczepień i koronawirusa.
Gmina Obrowo jest na 7. miejscu pod względem zaszczepienia na 9 gmin powiatu. Nieco wyżej, bo na 4. miejscu znajduje się Chełmża. Miasto również prowadzi szeroko zakrojoną akcję promocyjną. To m.in. tymczasowe punkty szczepień, konkurs dla zaszczepionych czy ulotki informacyjne rozprzestrzeniane wśród mieszkańców.
– Świadomi konieczności szczepień staramy się działać. Robimy wszystko, by zachęcić mieszkańców do uzyskania zbiorowej odporności, bez której z COVID-19 nie damy sobie rady – przekonuje burmistrz Jerzy Czerwiński.
Jeśli szczepienia nie przyspieszą, nie można wykluczyć, że powtórzy się scenariusz sprzed roku. Póki co tempo nie napawa optymizmem.
– Ostatnio wskaźnik rośnie niestety wolniej. Wcześniej szczepiliśmy po 300 osób dziennie, teraz po 40-50 – twierdzi burmistrz. – Obawiam się czwartej fali. Zaszczepieni mają zdecydowanie mniejszą szansę na zarażenie, a jeśli już się zarażą, to przechodzą chorobę łagodniej. Jestem jednak pełen obaw, jeśli chodzi o osoby niezaszczepione.
Obawy są uzasadnione. W roku wybuchu pandemii w Polsce odnotowano najwięcej zgonów od czasów II wojny światowej. A Narodowy Program Szczepień wciąż jest tylko nadzieją.
*W artykule podajemy dane z 10 sierpnia.