Zapobiegają marnowaniu żywności. Ekologiczna inicjatywa w powiecie
W powiecie toruńskim stawiają na ekologię i ratowanie żywności. Mowa o Dobrodzielniach, które znajdziemy w Obrowie, Turznie, Złotorii, Łubiance, a także w Małej Nieszawce, gdzie z inicjatywą wyszło lokalne Koło Gospodyń Wiejskich.
Żeby jedzenie się nie marnowało, a częściej trafiało na talerz, podtoruńskie gminy zdecydowały o otwarciu Dobrodzielni. Inspiracją były Jadłodzielnie działające w Toruniu. Jak się okazuje, podobna inicjatywa prężnie działa też w ościennych miejscowościach miasta. Wystarczy odpowiednio oznaczyć żywność, zabezpieczyć ją i zanieść do Dobrodzielni, gdzie inni mieszkańcy będą mogli się poczęstować. Lodówki działają przez całą dobę.
Choć nie wszyscy jeszcze wiedzą o przedsięwzięciu, Dobrodzielnia w Turznie zdecydowanie przypadła do gustu mieszkańcom.
– Bardzo szybko znika to, co zostaje przyniesione. Szczególnie dużo produktów było po Wielkanocy. Każda żywność, zgodnie z regulaminem, jest dobrze opisana i zamknięta. W Dobrodzielni znajdziemy też rzeczy prosto ze sklepu – mówi Marzena Lewandowska, sołtys Ostaszewa i opiekunka Dobrodzielni w Turznie.
Dodatkowo zachęca lokalizacja – Dobrodzielnie w Turznie i Łubiance mieszczą się przy bibliotece.
– Pozytywnym zaskoczeniem było to, że produkty znikają w ciągu jednej doby. Najwięcej żywności było w okresie Wielkanocnym. Zauważamy też produkty kupione w sklepie, które trafiają prosto na półki naszej Dobrodzielni – opowiada Sebastian Podkański, kierownik organizacyjny BCK w Łubiance i opiekun Dobrodzielni.
Z kolei Dobrodzielnia w Obrowie znajduje się przy wejściu do Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II. To drewniana szafa, w której mieści się lodówka i półki na żywność, która nie wymaga przechowywania w chłodni.
– Zaraz po otwarciu zniknęło wszystko, co tam było. Okres świąteczny był czasem, gdy jedzenia w Dobrodzielni było dużo. Teraz lodówka zapełniana jest rzadziej, ale nie zdarzyło się, żebyśmy coś wyrzucili – zawsze wszystko znika – mówi Przemysław Piotrowski, dyrektor SP w Obrowie.
Mieszkańcy chętnie korzystają z obrowskiej Dobrodzielni – zapełniają ją i korzystają z produktów, choć więcej jest osób potrzebujących. Potrzeba jednak czasu, aby Dobrodzielnia stała się stałym punktem na mapie Obrowa.
Mieszcząca się w Złotorii na terenie piekarni państwa Anusiaków Dobrodzielnia również przysłużyła się mieszkańcom.
– Ku mojemu zaskoczeniu Dobrodzielnia w Złotorii działa sprawnie. To miejsce nie tylko dla osób potrzebujących, ale także dla tych, którzy chcieliby podzielić się tym, czego mają w nadmiarze, jednocześnie ograniczając marnowanie żywności. Mieszkańcy aktywnie angażują się w tę inicjatywę – opowiada Robert Chrobak, opiekun Dobrodzielni w Złotorii.
Opiekunowie są otwarci na kolejne inicjatywy – nie zamykają się na nowe pomysły i być może kiedyś Dobrodzielnie zostaną rozwinięte o kolejne produkty, jak np. książki czy zabawki. Takie rzeczy możemy z kolei zostawić w Nieszawskiej Dzielni, którą otworzyło KGW Nieszawskie Gospochy. Na realizację pomysłu panie otrzymały grant od Fundacji „Pomaganie Krzepi”. Mieszkańcy mogą korzystać z mieszczącej się przy kaplicy w Małej Nieszawce Dzielni od 14 kwietnia – żywność się nie zmarnuje, a książki i zabawki dostaną nowe życie.