A więc wojna… [FELIETON]
Na naszych oczach rozgrywa się dramat na Ukrainie. Mordowani są nasi bracia Ukraińcy, zaatakowani bez żadnej przyczyny przez zbrodniczy reżim rosyjski. Miliony przerażonych uciekinierów, głównie kobiet z dziećmi, szuka schronienia przede wszystkim w Polsce. Nie możemy odmówić pomocy!!! Naród polski zachowuje się godnie. Ofiarność polskich rodzin budzi podziw i szacunek. Jednak już teraz widać, że w czasie, gdy potrzebna jest jedność naszego społeczeństwa, to jednak walka opozycji politycznej z rządem PiS nie ustała. Mnożą się zarzuty, że można coś zrobić lepiej, przeznaczyć większe środki na pomoc, lepiej koordynować różne formy pomocy państwa, samorządów, NGO-sów itd. Są środowiska, które chcą jeszcze podsycać wewnętrzne konflikty. Polem sporu jest też polskie rolnictwo. Problemów w nim jest mnóstwo. Do starych dochodzą nowe. Jednak teraz nie wolno w Polsce zwiększać napięć społecznych, nie wolno wyciągać ludzi na ulice i drogi, nawet przy uzasadnionych powodach ekonomicznych. Dotyczy to także protestów rolniczych. Trzeba zrozumieć, że to naszym wrogom zewnętrznym, a myślę, że także piątej kolumnie, która jest w Polsce, zależy na tym, żebyśmy my, Polacy, w tym czasie, wymagającym jedności wspólnoty Polaków w obliczu zagrożenia, się skonfliktowali, byśmy skakali sobie do oczu, osłabiając siłę naszej ojczyzny. Choć wielu uważa, że „są rachunki krzywd…”, to jednak w tym szczególnym okresie trzeba studzić emocje, a nie je podsycać. Ktoś, kto teraz myśli, że wykorzysta sytuację w państwie i będzie załatwiał jakieś swoje interesy, jest albo inspirowany z zewnątrz bądź przez dawne służby specjalne, albo poraża swoją głupotą i nieodpowiedzialnością.