Niech prawo zawsze prawo znaczy… [FELIETON]
Wojującym plemionom politycznym w Polsce chcę przypomnieć cytat z Tuwima: „Lecz nade wszystko – słowom naszym,/ Zmienionym chytrze przez krętaczy,/ Jedyność przywróć i prawdziwość:/ Niech prawo zawsze prawo znaczy,/ A sprawiedliwość – sprawiedliwość…”. To jest największy problem ostatniego czasu – nastąpiła relatywizacja prawa.
W państwie demokratycznym nikt nie powinien kwestionować prawa. Może się ono podobać, może nie podobać, ale prawo musi być jednoznaczne. W Polsce doszło do sytuacji, w której każdy ma takie prawo, jakie chce, każdy ma swoje składy orzekające. To powoduje ogromny chaos. Powoduje również stan niepewności obywateli, bo oni nie wiedzą, co jest elementem chwilowej dominacji i siły, jak w przypadku rządów Tuska, a co elementem prawa w państwie. Słyszę często, że premier Tusk i jego współpracownicy, mówiąc o swoich działaniach, usprawiedliwiają się, że mogą brutalnie dokonywać rozliczeń różnych instytucji, bo PiS kiedyś robił tak samo. Po pierwsze – PiS miało większość w Sejmie oraz prezydenta, więc mogło przeprowadzać wiele spraw drogą ustawową. Czy to się podobało, czy nie, ale jednak ustawami sejmowymi. Dopóki ktoś ustaw nie zmieni, jest to obowiązujące prawo.
Natomiast obecna koalicja, bojąc się, że – nawet jeżeli przegłosuje ustawę w Sejmie – to prezydent jej nie podpisze, łamie prawo. To jest igranie z państwem i nakręcanie chaosu w społeczeństwie. Czy w Polsce mają zapanować zwyczaje jaskiniowców, że rządzi ten, kto ma większą pałę, czy z początków Dzikiego Zachodu, gdzie rządził ten, kto szybciej wyciągał rewolwer?