Kto nie szanuje wspólnego mienia?
Wspólna własność to wspólna odpowiedzialność. Każdy z nas może czuć się właścicielem parku, ławek, publicznej toalety czy nawet lampy ulicznej. Idzie jednak za tym konieczność dbania o mienie publiczne, które służy wszystkim mieszkańców. Są jednak tacy, którym takiego poczucia odpowiedzialności brakuje, więc wolą coś zniszczyć.
Co jakiś czas informujemy o różnych przypadkach wandalizmu na terenie powiatu toruńskiego. Jedną z takich spraw jest dewastowanie publicznej toalety przy orliku w Lubiczu Górnym. Ostatni raz doszło do tego na początku kwietnia. Tym razem sprawcę udało się ująć dzięki rozmieszczonym w pobliżu kamerom monitoringu. Nie było to jednak pierwsze takie zdarzenie dotyczące tego obiektu.
W listopadzie zeszłego roku zniszczono dozowniki na mydło i papier toaletowy, urwano także wywietrzniki. Uszkodzenia były na tyle poważne, że władze gminy zmuszone zostały do zamknięcia obiektu na jakiś czas. Gdy doszło do ponownego otwarcia, wprowadzono odpłatność za korzystanie. Teraz, aby skorzystać z toalety, należy uiścić symboliczną opłatę w wysokości złotówki. Było to konieczne, gdyż straty z racji wizyty wandali szacuje się na kilkanaście tysięcy złotych.
Problem z wandalami nie jest obcy także mieszkańcom innych gmin.
Niestety, wandalizm i w naszej gminie jest częsty – mówi Magdalena Krzyżanowska, specjalistka ds. komunikacji i kontaktów z mediami w Urzędzie Gminy Obrowo. – Wandale niszczą w zasadzie wszystko to, co aktualnie mają pod ręką i co przyjdzie im do głowy. Niszczone są przystanki, śmietniki, znaki i lustra drogowe, barierki przy drogach, płoty, ogrodzenia. Dewastacji ulegają parki kieszonkowe, skwery zieleni i znajdujące się przy nich ławki, siłownie czy elementy małej architektury.
Jakie akty wandalizmu są szczególnie uciążliwe? Zdaniem naszej rozmówczyni do takich zaliczają się te skierowane wobec obiektów służącym najmłodszym:
Każdy akt wandalizmu zasługuje na potępienie, ale szczególnie złoszczą nas te, które dotyczą dzieci i ich bezpieczeństwa. Za przejaw skrajnej głupoty uważamy niszczenie placów zabaw czy mienia szkół. „Ozdabianie” ich oraz wspólnej przestrzeni niewybrednym graffiti to również wandalizm, na który nie ma u nas w gminie przyzwolenia.
Przykładem takiego szczególnie złoszczącego mieszkańców działania jest niszczenie placu zabaw w Dobrzejewicach tuż po jego postawieniu czy też dewastowanie boiska szkolnego i urządzeń do uprawiania sportu w Brzozówce.
Z plagą wandalizmu zmagała się swego czasu także gmina Czernikowo. Niszczono przystanki autobusowe, tabliczki z nazwami ulic i drogowskazy, a także płoty.
Co dzieje się, gdy zostanie odkryty kolejny czyn kogoś, kto nie szanuje wspólnej własności?
Każde zniszczenie zgłaszamy na policję, a następnie do ubezpieczyciela. Postępując zgodnie z procedurą, podejmujemy wszelkie działania, aby otrzymać odszkodowanie. Rocznie gmina z powodu wandalizmu ponosi straty w wysokości ok. 80 tys. zł, z czego ok. 25 tys. zł odzyskujemy z ubezpieczenia.
W zeszłym roku za pomocą Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa mieszkańcy powiatu toruńskiego zgłosili 183 przypadki wandalizmu. Natomiast w ciągu ostatnich 30 dni pojawiły się 3 takie zgłoszenia. Zgodnie z kodeksem karnym wandalizm kwalifikuje się jako niszczenie mienia. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat, albo – w przypadku małych strat – grzywna. Można też orzec wykonywanie prac społecznych.