Rodzina straciła dom. Potrzebuje wsparcia
Państwo Ulowscy spędzili spokojne święta, a dzień później stracili dom. O poranku 27 grudnia pani Dorota wraz ze swoim mężem i córką wybiegli ze swojego domu w piżamach, bo w budynku rozprzestrzenił się tlenek węgla, doprowadzając do pożaru. Uruchomiono zbiórkę, aby umożliwić rodzinie szybki powrót do domu.
Do pożaru doszło w Watorowie w gminie Kijewo Królewskie. Dom zamieszkiwała pani Dorota Ulowska z mężem, dwiema córkami i dwójką dzieci jednej z córek. Na miejscu działało osiem zastępów straży pożarnej.
– Wszystko zaczęło się o godz. 5:30. Wybiegliśmy z domu w piżamach. Całe mieszkanie było zaczadzone. Strażacy mieli problem, żeby wejść przez drzwi. Cała akcja trwała 3,5 godz., do godz. 9:00 rano – opowiada pani Dorota.
Bliscy rodziny stworzyli zbiórkę, która wesprze rodzinę i pomoże jej stanąć na nogi. Największym wyzwaniem jest uprzątnięcie domu, w którym wszystko jest osmolone i wymaga remontu. Rodzina obecnie wynosi stamtąd wszystkie rzeczy. Pani Dorota z rodziną nie mogą na razie wrócić do domu – tymczasowo mieszkają u swoich bliskich.
– Znaleźliśmy firmę sprzątającą, która sprząta domy po pożarach. Na razie wycena wynosi 35 tys. zł – mówi pani Dorota.
Pożar zniszczył cały dobytek rodziny. Wszystko jest do wymiany, a koszty są ogromne.
– Czad rozprzestrzenił się w całym domu. Wszystkie ściany są czarne. Cały dom jest do remontu – opowiada kobieta.
Rodzina mogła liczyć na pomoc od Urzędu Gminy Kijewo Królewskie.
– Pomagamy uporządkować osmolony dobytek. Podstawiliśmy też kontenery, żeby można było posprzątać i żeby ZUM z Chełmna odebrał wszystkie zniszczone rzeczy – przekazuje Urząd Gminy Kijewo Królewskie. – Zbiórka jest założona przez znajomych rodziny i my tę zrzutkę udostępniamy.
GOPS również objął rodzinę wsparciem i przekazał jej świadczenie na zaspokojenie niezbędnych potrzeb bytowych. Mieszkańcy gminy także nie pozostali obojętni. Do rodziny trafiło mnóstwo niezbędnych rzeczy.
– Dostaliśmy dużo ubrań i zabawek dla dzieci. Obecnie przydałyby nam się tapczany, materace i pościel, bo wszystko musieliśmy wyrzucić. Będziemy też potrzebować wszelkich materiałów do remontu, np. farb i unigruntu – opowiada pani Dorota.
Rodzina Ulowskich pozostaje w kontakcie z likwidatorem, ale nie wiadomo, kiedy będzie mogła wrócić do domu. Obecnie nie wiadomo również, jaką kwotę rodzina otrzyma z ubezpieczenia.
Tej tragedii nie spodziewał się nikt. Rodzina dbała o swój dom, w którym w ostatnim czasie pojawiło się kilka nowych rzeczy. Teraz nie nadają się one do użytku.
– Człowiek myślał o innych wydatkach, miał inne plany. Mieliśmy np. nowe sprzęty kuchenne – mówi kobieta. – Może nie miałam luksusów, ale człowiek jakoś żył z dnia na dzień i jakoś dawaliśmy radę. W lecie wymieniliśmy prysznic w łazience, w zeszłym roku wymieniliśmy też trochę mebli. Cały dom był malowany – wyznaje pani Dorota.
Zbiórka w internecie trwa, ale wciąż brakuje pełnej sumy, aby móc opłacić firmę sprzątającą, która umożliwi rodzinie szybszy powrót do bezpiecznego domu. Każda pomoc w postaci wsparcia internetowej zbiórki, przekazania materiałów budowlanych, materaców czy pościeli będzie ogromnie cenna. Przedmioty można przekazywać pani Elżbiecie Jałoszyńskiej – założycielce zbiórki, która pomaga rodzinie Ulowskich w tym trudnym czasie. Rodzina jest bardzo wdzięczna za zaangażowanie.
– Chcielibyśmy wyrazić naszą ogromną wdzięczność wobec gminy oraz wszystkich hojnych darczyńców, którzy stanęli po naszej stronie. Wasze wsparcie jest dla nas nieocenione. Bardzo dziękujemy za każdy gest dobroci, który otrzymaliśmy – mówią członkowie rodziny Ulowskich.
Mieeetek
14 stycznia 2024 @ 22:26
przecież czad jest bezwonny i bezbarwny… jak mógł poczernić ściany?
Ludzie…ubezpieczajcie się… To groszowe sprawy ale Polak nadal woli robić zbiórki po tragedii