400 tygodni, czyli jubileusz POZA TORUŃ
Podobno nie miało prawa nam się udać. Mieliśmy po trzech miesiącach zniknąć z rynku – okryci niesławą porażki, bo przecież zrobienie podmiejskiej gazety, do tego bezpłatnej, wydawało się pomysłem szalonym. Dziś, po ponad ośmiu latach ukazywania się „Poza Toruń”, podobnych szyderczych głosów już nie słychać. Nawet nasi najwięksi krytycy muszą przyznać, że nasza gazeta wpisała się na trwałe w życie mieszkańców okolic Torunia.
Przez te ponad osiem lat staraliśmy się być najbliżej tego, co dla naszych Czytelników ważne. Byliśmy więc tam, gdzie działy się rzeczy niezwykłe, radosne i podniosłe. Ale też staraliśmy się docierać do tych, których opuściła nadzieja i szczęście – by pokazać ich niedolę, dzięki czemu niejednokrotnie udawało się dotrzeć do ludzi gotowych nieść pomoc bezinteresownie. Obserwowaliśmy zachodzące zmiany w życiu nie tylko powiatu i wsi, ale też te, które dotyczyły całego kraju, a rzutowały także na życie nas wszystkich.
Podczas pracy nad 200 wydaniami gazety, przez redakcję przewinęło się mnóstwo wspaniałych ludzi. W większości młodych, jak tych troje, z którymi przygotowałem pierwszy numer – Marta Chojecka, Paweł Skraba i Łukasz Pilip. Życiowe drogi odwiodły od dziennikarstwa Martę, za to Paweł i Łukasz wciąż wykonują zawód, który upatrzyli sobie, rozpoczynając studia dziennikarskie. Dziś również trzon naszej redakcji stanowią ludzie młodzi, których wciąż rozpiera energia i potrzeba realizacji pasji. Nie pracujemy już jednak jak wtedy, na początku, z werwą i zrywem przypominającym pospolite ruszenie. Po dwusetnym wydaniu powtarzamy sobie, że nie możemy popaść w rutynę i cieszymy się, gdy uda się nam oderwać od codziennych obowiązków, by przygotować nietuzinkowy materiał – jak ten autorstwa Moniki Chmielewskiej (str. 13) o zabójstwie w Dąbrówce w gminie Czernikowo. Polecam go szczególnej uwadze naszych Czytelników. W naszym dwusetnym, jubileuszowym wydaniu znajdziecie poza tym zbiór materiałów, które ukazały się na naszych łamach w ciągu ostatnich lat. To taki nasz subiektywny przegląd najważniejszych, „pozatoruniowych” wydarzeń.
Dziś, po 400 tygodniach dokumentowania podtoruńskiej rzeczywistości mogę z czystym sumieniem napisać, że odnieśliśmy sukces. Nie byłby on możliwy, gdyby nie zaufanie Czytelników, którzy sięgają po „Poza Toruń” na skrzyżowaniach, w sklepach, urzędach, bibliotekach, oddziałach banków, punktach aptecznych, przydrożnych barach, restauracjach i skrzynkach pocztowych. Dziękujemy za to zaufanie – zarówno Czytelnikom, jak i reklamodawcom i przedstawicielom wspierających nas instytucji. Zrobimy wszystko, aby go nie zawieść.
Jest jeszcze dwoje ludzi, którym z mojej strony należą się szczególne słowa uznania i podziękowania. To Kinga Baranowska, nasza szefowa działu reklamy i organizacyjny mózg firmy, oraz Łukasz Piecyk, prawdziwe merytoryczne serce redakcji. Tak naprawdę to oni kształtują „Poza Toruń” – abym ja mógł pozować do zdjęć.
Do zobaczenia za kolejnych 200 wydań!