Płaza: Musimy dać tym ludziom szansę [WYWIAD]
O wydarzeniach z Lubicza i Gronowa z mecenasem Łukaszem Płazą z Kancelarii „Płaza i Wspólnicy” rozmawia Arkadiusz Włodarski.
Jaki będzie dalszy los Irakijczyków zatrzymanych w Lubiczu?
Po ostatniej zmianie przepisów, czyli wprowadzeniu procedury „push-back”, moim zdaniem niezgodnej z Konstytucją, te osoby będą najprawdopodobniej wydalone na Białoruś, najpewniej z zakazem wjazdu do Polski. To prawo, które umożliwia wypychanie imigrantów, narusza prawa człowieka. Regulacje dotyczące wniosków azylowych powstały w związku z doświadczeniami wojennymi. Znana jest historia transatlantyckiego statku St. Louis z niemieckimi Żydami, który nie został nigdzie wpuszczony. Dlatego właśnie wprowadzono jasne zasady w takich sytuacjach. Uważam, że procedura wprowadzona przez polski rząd jest zwyczajnie nieludzka.
Co należałoby pańskim zdaniem zrobić w tej sytuacji? Jakie działania powinno podjąć państwo?
Powinniśmy, szanując podjęte przez nas zobowiązania i umowy międzynarodowe, zorganizować obóz dla uchodźców i rozpatrzyć ich wnioski azylowe. Nie jest przesądzone, czy te osoby dostałyby azyl czy inną formę opieki. Natomiast absolutnie skandaliczna jest perspektywa, w której zostaną one odesłane siłą bez jakiejkolwiek weryfikacji tego, co im grozi, czy to na Białorusi, czy w ich krajach rodzinnych. To łamanie podstawowych praw człowieka i samego człowieczeństwa.
A jak pan ocenia sposób postępowania z imigrantami, zatrzymanie ich w areszcie i skuwanie kajdankami?
Z tego co wiem, te osoby chciały złożyć wnioski o azyl. Nie powinno się ich w takim przypadku traktować jak przestępców. Fakt, w którym dopiero po 48 godzinach od zatrzymania przekazano tych obcokrajowców do straży granicznej, urąga nieco porządkowi prawnemu. Trudno powiedzieć, na ile to postępowanie jest uzasadnione i dopuszczalne w sytuacji składania wniosków.
W jaki sposób Polska powinna radzić sobie z uchodźcami?
Wiemy, że to nie jest tylko kwestia jednego incydentu, to o wiele szerszy problem. Chyba nas stać jako kraj na to, aby zbudować ośrodki dla uchodźców i dać im szansę, poznać ich historię i zobaczyć, jak to będzie wyglądało? My też kiedyś byliśmy w podobnym położeniu, wystarczy spojrzeć na sytuację po wybuchu stanu wojennego. Wtedy wśród emigrantów było niewielu działaczy „Solidarności”, większość z nich to uchodźcy ekonomiczni, którzy wrócili do nas po upadku komunizmu. Nie wchodziło w grę jakiekolwiek prześladowanie tych ludzi. Nie ma się co teraz spierać, czy obecnie mamy do czynienia z uchodźcą politycznym, czy ekonomicznym. Trzeba każdy przypadek rozpatrywać osobno. A już rozdzielanie rodziców od dzieci jest absurdalne i uderzające w nasze poczucie uczciwości.