Chłop potęgą jest i basta! [FELIETON]
Władza ustawodawcza wybrana. Władza samorządowa wybrana, również ta rolnicza. Czas na ciężką pracę. Szkoda, że w wyborach do izb rolniczych mało się angażujemy. Teraz musimy zastanowić się, jak to zmienić. Rolniczy samorząd to realna reprezentacja wszystkich – podkreślam: wszystkich – rolników. Wspólnie możemy dużo zrobić. W izbach upatruję partnera merytorycznego. Związki zawodowe i organizacje rolnicze mają określone zadania wobec poszczególnych grup, które reprezentują. Generalnie widzą interes tej określonej grupy i to ich zadanie. Samorząd rolniczy to reprezentacja wszystkich rolników. Jego przedstawiciele jeżdżą też po innych krajach i widzą, jak w nich rozwiązywane są problemy rolników, a jest ich niemało. Ostatnie strajki w Berlinie i Paryżu pokazały, że zmiany wynikające z działania Komisji Europejskiej są dla rolników niekorzystne. Chłop się burzy, gdy widzi, że od niego wymaga się spełnienia coraz bardziej wyśrubowanych norm, a jednocześnie wpuszcza się na unijny rynek produkty, które nie są wytwarzane zgodnie z tymi normami. Chłop się pyta – z czego mam żyć, z czego utrzymać rodzinę, czy to ja tylko odpowiadam za klimat?
Nie mam nic do wolnej konkurencji i jestem jak najdalej od zamykania rynków, ale nie zgadzam się na nierówne traktowanie. Nie może być tak, że za przemysłowe lobby płaci europejski chłop.
Ekoterroryści chcieliby zlikwidować chów bydła, a jedna z naszych europosłanek stwierdziła nawet, że krowy są gwałcone i cierpią, jak dają mleko. Ile jeszcze absurdów się pojawi, ile głupot, aby wreszcie ludzie zrozumieli, że bez bezpieczeństwa żywnościowego nie będzie żadnego innego.
To nie rolnictwo niszczy klimat, lecz przemysł. Postawić fabrykę można szybko. Szybko można zbudować halę i przestawić jej sposób użytkowania. Zasób ziemi rolnej się kurczy. Jej nie da się odtworzyć. Chłopi też to dostrzegają i chcą rolnictwa zrównoważonego. Zrobią to, ale nie mogą być na rynku w gorszej pozycji już na starcie.