Cokolwiek uczyniłeś… [FELIETON]
Mija rok od zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę. Nie mieściło się w głowie, że w XXI w. bandyta z Kremla napadnie na sąsiedni kraj, kwestionując prawo Ukraińców do samostanowienia i własnego państwa. Zbrodnie, jakich dopuszczają się Rosjanie, są przerażające. Nie różnią się niczym od tych, jakich dopuszczali się Niemcy w zajętej Polsce. Miliony Ukraińców, przede wszystkim kobiet i dzieci, uciekając przed bombami, rakietami, głodem, brakiem dachu nad głową i powszechnymi na zajętych przez Rosjan terenach gwałtami, ratunku szukało w krajach ościennych, głównie w Polsce. Już ponad 9 mln osób z Ukrainy przekroczyło naszą granicę. Po II wojnie światowej takiego exodusu w Europie nie było. Obecnie w naszym kraju przebywa około 2,5 mln z nich. Wobec uciekinierów wojennych Polacy zachowali się w sposób szlachetny, wręcz wzorowy. Wydaje mi się, że Ukraińcy nie spodziewali się tak daleko idącej pomocy. Cóż, w naszej historii na przestrzeni wieków rzadko kiedy nasze relacje dobrze się układały. Rachunek krzywd i win obciąża obie strony. Mimo to teraz otworzyliśmy przed nimi swoje domy i przyjęliśmy pod nasz dach i do naszych stołów. Nie sposób pominąć tu pomocy państwa. Nie wolno rozgraniczać pomocy, której udzielili obywatele, poszczególne rodziny – także moja – od pomocy instytucjonalnej. Chodzi m.in. o prawo pobytu, noclegownie w zaadoptowanych budynkach publicznych, objęcie pomocą socjalną, opieką leczniczą, przyjęcie dzieci ukraińskich do szkół czy umożliwienie legalnej pracy dorosłym. To także ogromna pomoc w zakresie uzbrojenia, tak niezbędna naszym wschodnim sąsiadom. Pomoc naszego państwa dla walczącej Ukrainy to wartość wielu miliardów złotych. Nie mam żadnych złudzeń – jeżeli Ukraina przegrałaby tę wojnę, to jest tylko kwestią czasu, kiedy Rosjanie wyciągną łapy po inne kraje. Ideologia imperialna nigdy tam nie zgasła i w dalszym ciągu jest elementem napędzającym zagrożenie ze strony Rosji dla sąsiednich krajów. Tak zawsze było w historii Moskali. Ukraińcy walczą również o naszą wolność i nawet jak nam ciężko, to róbmy wszystko, by nasza pomoc nie ustała.